Soulmate AU + zderzenie z różnicą kultur
betowała nieoceniona McDanno_Rulz :*
Steve wziął głębszy wdech, kiedy uczucie bycia kompletnym uderzyło w niego znienacka. To był tak wielki szok, że prawie oczekiwał porwania przez Koreańczyków z Północy. Nie ułożyło im się, kiedy ostatnio był w ich kraju. I mogli szukać zemsty absolutnej.
Blondyn stojący przed nim jednak wpatrywał się w niego z takim samym szokiem, jaki czuł on. I Steve odetchnął z ulgą tylko po to, aby w chwilę potem poczuć dobrze znaną panikę. Przygotowywał się na to spotkanie całe życie, a tymczasem nie potrafił się nawet poruszyć.
Zerknął za siebie i ściągnął ze stoiska pierwsze, co nawinęło mu się pod rękę.
- Proszę - powiedział do swojej bratniej duszy.
- Ananas? - spytał mężczyzna z pewną dozą obrzydzenia. - Czekaj... Czy to jakiś miejscowy zwyczaj? Mam się czymś odwdzięczyć? Sądzisz, że teraz, jak w Jersey Shore, zdejmę koszulkę i spróbuję zapłodnić cię na chrzanionym lotnisku? Moje bagaże są do odebrania. I pragnę cię poinformować, że nie wyobrażałem sobie spotkania mojej bratniej duszy na cholernym lotnisku pierwszego dnia w tym piekle…
- Zawsze tyle gadasz? – zainteresował się, kiedy mężczyzna zrobił niewielką przerwę na nabranie powietrza.
Chociaż mogło mu się wydawać.
Jego bratnia dusza obejrzał go od stóp do głów i skrzywił się na widok jego munduru.
- Powiedz, że nie jesteś striptizerem – poprosił mężczyzna, przytulając do siebie ananasa.
