Na ławce w parku widzisz dwie sylwetki. Dziewczyna spogląda w rozpościerające się nad jej głową rozłożyste konary kasztanowca.

"Czego tam wypatrujesz?" chłopak wykorzystuje swoją szansę na rozmowę.

"Szukam sowy." odpowiada dziewczyna. Następuje chwila ciszy. "O, tam jest! Widzisz te wyłupiaste gały?" Nic nie widzi.

Dziewczyna kłania się nisko. "Pozdrawiamy wielkiego króla." Uśmiecha się na widok skonfundowanej twarzy chłopaka. "Nie odwracaj się, obrazisz króla!" woła za odchodzącym.


Ptak dystyngowanie sfruwa z gałęzi i przeistacza się.

"Pokaż lewy profil, pokrako" woła dziewczyna. Szkicuje. Mężczyzna siada obok niej na skraju ławki. Zapuszcza żurawia. Na rysunku trzyma pierścionek zaręczynowy. "Wyjdziesz za mnie?" ogłasza chmurka.

Złoty pierścionek lśni na szkicującej dłoni. "Jeśli się zgodzę, zostanę niewolnicą."

Mężczyzna milczy.

Pomięty rysunek zatacza delikatną parabolę, ląduje w koszu. Smukła dłoń nie przerywa swej pracy. Po chwili pokazuje jednoosobowemu światu swe dzieło: małą płomykówkę zamkniętą w ogromnej klatce.

"Czy to można nazwać miłością?" pyta dziewczęcy głos.

Tak.

„Chce mi się pić." oznajmia. Ostrożnie obwąchuje zawartość każdego z wyłaniających się kielichów. Wybiera jeden i rzuca pod nogi. To samo robi z drugim, trzecim, czwartym... Wiatr rozwiewa po komnacie smętną kupkę brokatu. Kamienne ściany zachłannie spijają połyskujący pył.

Mały goblin podchodzi by zabrać blok, po czym człapie na powrót w swój kąt, dzierżąc drogocenny papier w poskręcanych rękach.


Nad Undergroundem zebrały się szare chmury, burza omija jednak zamek. Labirynt świętuje przybycie królowej.