Słodycze
Czarnowłosy detektyw wędrował z pokoju do pokoju, nie wiedząc co dalej ze sobą zrobić. Nie mógł tak żyć. Wszystko straciło dla niego sens. Życie stało się czymś nie do zniesienia. Był smutny, przygnębiony, zrozpaczony. Nie potrafił odnaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca odkąd… Odkąd Light zabronił mu jeść słodyczy, a wszystkie jego zapasy w jakiś magiczny sposób zniknęły.
Light siedział w ich wspólnym pokoju, obserwując zmaganie L z jego miłością do słodyczy, których to w najbliższym czasie nie dostanie. Szeroki uśmiech rozjaśnił usta kasztanowowłosego, co nie umknęło uwadze Ryuuzakiego.
- Z czego się śmiejesz? – złość była doskonale słyszalna w głosie onyksowookiego. Brak ogromnych ilości cukru dawał o sobie znać, zdecydowanie.
- Z ciebie, Ryuuzaki. Może jak ładnie poprosisz… - w oczach młodszego chłopaka zabłysło rozbawienie, ale L nie dostrzegł tego, zaabsorbowany myślą, iż otrzyma swoje ukochane, najwspanialsze, najcudowniejsze, najwięcej znaczące w jego życiu słodycze.
- Light… Czy mógłbyś dać mi chociaż kawałek ciasta, proszę? – czarnowłosy podszedł bliżej sofy i popatrzył w oczy swojego oprawcy.
- Słabo, słabo… - brązowooki zacmokał i pokręcił przecząco głową, na co z ust L wydobyło się westchnienie rozpaczy. Ryuuzaki podszedł bliżej i stanął tuż przed Raito, który obserwował młodego detektywa z zainteresowaniem.
- Raito…. Czy mógłbym poprosić o odrobinę ciasta? – delikatny ton głosu czarnookiego w żaden sposób nie podziałał na Yagamiego.
- Nadal słabo – Raito przypuszczał, że wygrał, lecz nagle twarz detektywa znalazła się niebezpiecznie blisko jego twarzy, a delikatny oddech owiał jego usta. Zadrżał (i się zaczyna ;_; ).
- A może teraz? – przeczące kiwnięcie głową, głowa pochylona jeszcze bliżej. – A teraz? – kolejny ruch głowy na nie. – A może… - przerwał nakładając wargi na ustach Light'a, który zamarł w odpowiedzi na pieszczotę. - … teraz? – dodał detektyw, patrząc w oczy podejrzanego, gdy ten próbował zebrać myśli po tym co się stało.
- L… Ryuuzaki… - nie wiedział co powiedzieć, a detektyw stał naprzeciwko niego z lekko uniesionymi kącikami ust.
- Gdzie moje ciasto?! – zapytał niecierpliwie.
- 5 piętro, 3 pokój… - odparł Raito, nawet nie dostrzegając z jaka prędkością L opuścił pomieszczenie, trzaskając przy okazji drzwiami. Jego umysł zaprzątało coś całkiem innego…
