Danny obserwował stworzenie, w które wpakował cały magazynek z lekkim przerażeniem. Nadal się ruszało.

- Co to jest? - wrzasnął do Shepparda.

- Widmo - odpowiedział pułkownik i wiele to nie wyjaśniało.

To były pieprzone Hawaje, a nie kosmos.

- Steve, chyba musimy użyć granatów - zdecydował, bo Widma nie wydawały się poddawać seriom z karabinu.

Nie miał pojęcia jak wyjaśnią to cywilom. Nie sądził, aby Gubernator kupił jego historyjkę.

McGarrett wyszczerzył się do niego radośnie, jakby święta przyszły wcześniej tego roku.

- To, to ja rozumiem - powiedział Steve, sięgając do swojej tylnej kieszeni. - Macie tego dużo u siebie? - spytał ciekawie Shepparda.

Danny zaczął mieć złe przeczucia.