Danny otworzył drzwi i zamarł, ponieważ faceta w czarno-czerwonej masce się nie spodziewał. To nie było Halloween. Koleś miał wianek z kwiatów i jednorożca, zapewne dla niepoznaki, ale urodziny Grace były ponad trzy miesiące temu. Jeśli to była jego przykrywka, była naprawdę słaba.
Kiedy dostrzegł katany zawieszone na jego plecach, miał ochotę spytać nawet Steve'a czy zapraszał kolegów, ale McGarrett go przeważnie uprzedzał, odkąd Danny zaczął do jednego strzelać w środku nocy. Żaden z nich nie pukał.
Zatrzasnął drzwi przed nosem kolesia bez słowa i odwrócił się do swojego partnera pospiesznie.
- Dzwoń do McKaya, to chyba ktoś od nich - zdecydował.
