Chcę umrzeć

Severus Snape nigdy nie czuł się tak jak teraz. Klęczał na błotnistej ziemi Hogwarckich Błoni trzymając w ramionach martwe ciało Hermiony Granger. Nigdy by nie przypuszczał, że będzie tyle dla niego znaczyć. Nie sądził, że będzie w stanie ją pokochać jak nikogo innego na świecie, a tym bardziej, że ona odwzajemni to uczucie. A jednak tak się stało. Mimo szalejącej wojny dzięki niej w jego życiu pojawiły się szczęśliwe chwile. Długo bronił się zanim zaakceptował ich związek, ale Hermiona wykazała się niespodziewanym jak na Gryfonkę sprytem. Udało jej się przekonać, że go kocha, a on nie chętnie przyznał, że czuje to samo. Te kilka tygodni przed Ostatnią Bitwą było wypełnione szczęściem. Po wojnie mieli ujawnić światu swoje uczucia i wziąć ślub. Tak jednak nie będzie. Nie po tym co się stało. Severus nie wiedział, że potrafi płakać. Wydawało mu się, że stracił tę zdolność w wieku siedmiu lat. Mylił się jednak. Teraz po jego policzkach spływały strumienie łez, ale on ich nie zauważał. Zdał sobie sprawę z tego co robi dopiero kiedy Albus podał mu chusteczkę. Nie przyjął jej jednak. Oznaczało by to, że musi puścić Hermionę. Trzymał ją w ramionach przyciągając do swojej piersi raz po raz mamrocząc, że wszystko będzie dobrze. Że ma przestać się nad sobą użalać. Że ją kocha, a ona jest tylko głupią Gryfonką, która wtyka swój kudłaty łeb gdzie tylko może. W głębi ducha jednak czuł, że to wszystko nieprawda. Widział zielony promień przeznaczony dla niego, który ugodził ją prosto w pierś, kiedy rzuciła się by go ratować. Naiwna dziewczyna. Obronił by się, a nawet jeżeli nie, jeżeli by zginął nikt by po nim nie płakał. A ona miała rodzinę, przyjaciół. Nawet po jego śmierci poukładała by sobie życie i była szczęśliwa. On już nie umiał. Jego życie skończyło się wraz z zamknięciem jej czekoladowych oczu.

- Chcę umrzeć – rzekł do stojącego obok mężczyzny. - Czarny pan nie żyje. Dopełniłem wieczystej przysięgi. Pozwól mi umrzeć.

- Nie Severusie – odrzekł stanowczo Dumbledore. - Zbyt wiele osób zginęło. Nie możemy stracić i Ciebie.

Klęczący mężczyzna poczuł jak jego kark ugina się w pokornym geście. Albus wydał rozkaz, którego on nie będzie umiał złamać. Jego pan zadecydował, a on musiał słuchać.