Był szpiegiem. Drugiego takiego jak on nie było
Z jednej strony Stary Trzmiel z drugiej szalony Voldie, a on pośrodku, skaczący tak by jeden i drugi byli pewni jego niepodważalnej lojalności. Obydwaj się mylili. Żaden w swoim zaślepieniu, nie zastanowił się nie pomyślał, o jego motywach. O tym, dlaczego był taki a nie inny, co nim tak naprawdę kierowało
Jak dla niego nie było dobra i zła, był mrok a w nim on sam. Działał wyłącznie dla siebie, nigdy nie obchodził go ani żaden Złoty Chłopiec Gryfindoru, ani jakiekolwiek inne bachory. Wcześniej liczyła się tylko jeszcze ona. Teraz już nikt
Pozycja szpiega stawiała go w takiej pozycji, w jakiej chciał Nikt inny nie byłby w stanie żyć tak jak on. Lubował się w torturach, ale był samotnikiem Kochał ją, ale nienawidził jej syna
Czy rzeczywiście był w swoim mniemaniu dobry?
Nie
On był Mrokiem a mrok był w nim
