Mike wyszedł tylko na chwilę. To było trzydzieści sekund, dosłownie. Tylko tyle zajęło mu wyrzucanie Foxy'ego za fraki z biura.
A jednak gdy tam wrócił zobaczył brak swojego plecaka i ślad okruszków który ciągnął się aż do toalet.
Pokonując uprzedzenia, wszedł pewnym krokiem do damskiego sanitariatu.
Rozejrzał się.
W kącie, odwrócona tyłem do drzwi siedziała Chica, dziwnie... drżąc? A może dygotała? W każdym razie nie siedziała spokojnie ani tym bardziej normalnie.
Mike podszedł bliżej.
Słysząc kroki, kura powoli i z przestrachem obróciła głowę do tyłu. Oczy miała szeroko otwarte zaś dziób wypchany ciasteczkami. Na widok ich prawnego właściciela jedno wypadło z jej paszczy i uderzyło o podłogę z cichym tąpnięciem.
Zanim jednak Schmidt zdążył cokolwiek powiedzieć, Chica zerwała się na równe nogi po czym krzycząc "Niczego nie żałuję!' nieporadnie wybiegła z toalety.
Mike poczuł się wykorzystany jako darmowa ciastkarnia dla kurczaków.
