Szli wzdłuż brzegu morza i podziwiali wschód słońca. Kensi podniosła patyk z ziemi rzuciła go daleko przed siebie, ku uciesze Monty'ego. Pies pobiegł za nim wesoło merdając ogonem.
-Uśmiechnij się Kensi. – poprosił Deeks swoją partnerkę
-Nie. – odparła, stwierdzając w duchu, że uwielbia te ich sprzeczki o poranku
-No proszę. – zrobił błagalną minę, ustawiając obiektyw
-Nie.
-Kenelina, jeden uśmiech. No chociaż na potrzeby zdjęcia.
-Po co ci moje zdjęcie? Chcesz sobie oprawić w ramkę i postawić na biurku? Wystarczy, że podniesiesz trochę głowę i spojrzysz na skos w lewo.
-Chcę udokumentować nasz pierwszy wspólny Dzień Uśmiechu. – odpowiedział
Kensi roześmiała się.
-O właśnie. Twój uśmiech jest perfekcyjny.
