Niewinna dziewczyna znajdowała się w przeklętym miejscu. W Malfoy Manor będącym swojego rodzaju twierdzą dla ludzi, na których wydano już wyrok. Leżała bezwładnie na dębowym parkiecie, trzęsąc się ze strachu przed Królową Kier.
Dlaczego Zgredek nie uratował ich wszystkich?
Gorące strużki krwi spływały po odsłoniętych częściach ciała tam, gdzie została ugodzona zaklęciami, o których nawet nie słyszała. Nie miała ani siły, ani dość odwagi, by patrzeć na swoją oprawczynię. Tak bardzo bała się zobaczyć własną krew na twarzy Bellatrix i spojrzeć jej w oczy.
Oczy, które były przepełnione czerwienią szaleństwa. Riddikulus! Wszystko było już normalne.
Luna Lovegood obudziła się z krzykiem.