Prompt LuciferAngels;

Teen Wolf (TV), Supernatural
Relationship: Derek Hale/Stiles Stilinski

Characters: Derek Hale Stiles Stilinski Dean Winchester Sam Winchester

Stiles is a Winchester, Sam and Dean are not happy that he is dating a werewolf (or will be). Humor (angst, fluff - author decide)
Otehr characters, relationships (welcome destiel or wincest ;) ) - author decide

or

Stiles isn't a Wichester (continue as above)
Bobby Singer and sheriff stilinski found a common language


Stiles spalił kolejną porcję tojadu i nałożył to na trzecią z kolei dziurą po kuli, którą miał w sobie jego chłopak. Dwie poprzednie powoli zaczynały się leczyć.

- Poważnie? – spytał wprost zirytowany.

Dean strzelał do Dereka przez dobre dziesięć minut, tłumacząc, że jest pełnia i polował na cholerne wilkołaki. Najwyraźniej pakt z Hale'ami niewiele go obchodził. A naprawdę długo pracowali nad porozumieniem.

- Przecież mu nic nie jest – żachnął się Dean.

Stiles spojrzał na niego zirytowany.

- Strzelałeś do mojego chłopaka – przypomniał mu sucho.

- Nie, strzelałem do wilkołaka, bo mam taki odruch – odparł Dean. – I trafiłem. Patrz, wilkołak – powiedział udając radość.

Derek warknął coś pod nosem i Stiles nie chciał wiedzieć nawet co. Sam jak zawsze nie zabrał głosu. A szkoda. Przydałoby mu się teraz wsparcie kogoś rozsądnego, kto nie rzucał się na broń, kiedy słyszał pukanie do drzwi.

Derek wypowiedział nawet tajne hasło!

- To jest mój chłopak – warknął Stiles.

- To nigdy by się nie stało, gdybyś się z nim nie umawiał – jęknął Dean. – Nie postrzeliłem nikogo z jego watahy.

- Bo sądzą, że ich wszystkich pozabijasz i schodzą ci z drogi, kiedy tylko zaleci im twój zapach – poinformował go cierpko Derek.

Stiles im się nawet bardzo nie dziwił.

- I prawidłowo, bo jestem Winchesterem – rzucił Dean. – I on też – dodał, wskazując na Stilesa. – To nasz brat.

- Przyrodni – uściślił spokojnie. – I do tego pełnoletni.

- Dlatego dostałeś własną strzelbę – powiedział radośnie Dean.

Stiles miał ochotę rozsmarować mu tę głupią gębę. Derek miał dziury po kulach w jego ulubionej koszulce, w której jego mięśnie wyglądały na jeszcze większe.

- To mój moralny obowiązek, aby bronić cię przed wilkołakami – oznajmił mu Dean.

- Derek nie atakuje ludzi. Derek nawet nam pomaga, kiedy mamy do zdjęcia coś większego – przypomniał mu Stiles.

- Gdyby nie był wilkołakiem też miałby przerąbane – odparł Dean z pewnością w głosie. – Przez to, że jest chłopakiem mojego najmłodszego brata, prawda Sammy? – rzucił.

- Mnie w to nie wciągaj – rzucił ten najbardziej rozsądny z nich.

Stiles miał ochotę gryźć i kopać, ale naszła go nagła myśl.

- Czyli rodzinnym obowiązkiem jest w zasadzie prześladowanie partnerów seksualnych członków owej rodziny? – spytał Stiles ostrożnie.

Deanowi odrobinę dłużej zeszło przeanalizowanie tego, ale bardzo powoli przytaknął.

- Czyli Bóg ma obowiązek mścić się na tobie za podrywanie jednego z jego synów – stwierdził Stiles. – A pomyśl. To ojciec Castiela. Skoro mój własny brat napakował tojadem mojego chłopaka, co zrobi ci Bóg, kiedy się dowie, że sprowadzasz jego syna na manowce – warknął.

Dean otworzył usta, żeby zaprotestować, ale Stiles jeszcze nie skończył.

- Zgadnij o czym będzie moja najnowsza modlitwa – rzucił mściwie.