Z góry naprawdę pragnę przeprosić za „masłowatość" tego tekstu oraz za tryb narracji pierwszoosobowej, jednak inna mi w tym przypadku nie pasowała. Napisane pod wpływem chwili przy ponownym oglądaniu 6 odcinka, dlatego dla niektórych mogą być spoilerami wypowiedzi/sytuacja.
W każdym razie, ostrzegałam.
Siedzieliśmy razem.
Przed nami szalał sztorm.
Ramię przy ramieniu, tak blisko, a jednak tak daleko, każdy z nas myślami przebywając gdzie indziej.
- Uspokoiłeś się trochę?
Najwyraźniej postanowił nieśmiało przerwać ciszę. Choć… nieśmiało? Nie, raczej nie. Wbrew pozorom, Haruka nie był lękliwy czy bojaźliwy, on po prostu żył we własnym świecie, z dala od trosk naszego, zwyczajnego życia. Patrzyłem w piasek przed sobą, zdolny jedynie do mruknięcia krótkiego „Tak".
-Więc jednak. Nadal boisz się oceanu, prawda?
Nie, po prostu zająłeś moje myśli tak bardzo, że nie jestem zdolny myśleć nawet o tym, że mój przyjaciel się topi. Zbyt sparaliżowany myślą, że to Ty zechcesz uratować mnie. Wbrew sobie odrzekłem szereg zdań, których nawet nie pamiętam. Tylko ostatnie było prawdziwe, mówione z głębi serca.
- Przepraszam, że Cię w to wciągnąłem.
Jesteś idealny. Co bym zrobił, gdybym Cię stracił w jakimkolwiek, choćby najmniejszym stopniu?
- To nie Twoja wina.
Takie słowa z Twych ust są rzadkością. Cieszę się, że mogłem kiedykolwiek je usłyszeć. Znów potok liter z moich ust, które nawet nie miały sensu. Choć, może jednak trochę miały?
- Chciałem znowu z wami pływać.
Nie, nie z „wami". Z Tobą. Tylko to się dla mnie liczy. Spojrzałem na swoje ręce. Drżałem przed tym, co podsuwały mi moje własne, jakże zbereźne myśli.
- Bez Ciebie to nie miałoby sensu.
Bez Ciebie już bym nie żył, rozkładające się powoli w oceanie truchło.
- Chcę z tobą pływać!
Chcę, lecz nie mogę. Zawsze pozostajesz nieuchwytny, przelewający się pomiędzy palcami niczym woda. Choćbyś był obok, i tak nie czułbym się usatysfakcjonowany. Chciałem pływać z Tobą niczym jedno ciało, jedno serce, jeden umysł mimo że wiedziałem, że to niemożliwe, nieuchwytne marzenie, lub po prostu Ty.
Nasze spojrzenia złączyły się na sekundę, po chwili wróciliśmy do siebie wzrokiem. Co by było, gdybym go wtedy pocałował? Przymierzałem się do tego od dłuższego czasu, można by nawet rzec, że od lat. Nie było mi to jednak dane, nawet w tej krótkiej chwili.
- Ach, tam są!
