Woda od zawsze symbolizowała życie. Bez niej przestalibyśmy istnieć. Potrzebowaliśmy jej od narodzin, aż do śmierci, która dla niektórych przychodziła nieco wcześniej, niż dla innych. Wiedziałeś o tym dobrze.

Woda była zmienna. Niestała. Kapryśna niczym kobieta. Trzymała na uwięzi. Nie potrafiłeś odejść. Zbyt wiele dla ciebie znaczyła. Byłeś tego świadomy.

Dla niej budziłeś się każdego dnia z nadzieją, że ten koszmar wkrótce się skończy. Porywała nurtem marzeń o lepszej przyszłości. Planowałeś ją dla niej.

Kochałeś Vidę*. Stała się twoim sercem. Tym najważniejszym mięśniem, pompującym twoją krew. Skradła Ci je całkowicie, Charlesie. Nawet nie zorientowałeś się kiedy. To nadeszło tak niespodziewanie.


Vida – po hiszpańsku życie.