Kanan
Kanan powoli spróbował otworzyć oczy. Znajdował się w małym, bardzo ciemnym pokoju. Niewiele widział bo jego oczy jeszcze nie zdążyły się przyzwyczajić do wszechobecnej ciemności. Spróbował poruszyć ręką lecz najmniejszy ruch wywołał fale bulu, więc zrezygnował i spróbował jeszcze raz rozejrzeć się po pokoju. Ściany były z szarego kamienia pokrytego delikatnym mchem. Na ścianie obok znajdowały się wielkie czarne żelazne drzwi. Dokładnie naprzeciwko niego do ściany przybita łańcuchem za nadgarstki była młoda dziewczyna. Miała potargane kręcone brązowe włosy które w połowie zakrywały jej twarz, jednak miał wrażenie że dziewczyna go obserwuje.
-Księżniczka już nie śpi?- zapytała z lekkim uśmiechem. Włosy odsłoniły jej twarz więc teraz mógł się jej przyjrzeć. Miała morze piętnaście lat, trudno mu było niestety ocenić ponieważ była bardzo brudna jak gdyby spędziła tu ostatnie kilka miesięcy, co w sumie jest bardzo prawdopodobne.
Ubrana była w podarty czarny t-shirt brudny tak samo jak ona, i jaszcze bardziej podarte spodnie kiedyś chyba niebieskie. Oczy miała błyszczące i odznaczające się w mroku. Uśmiechała się pomimo tego że jej sytuacja wydawała się być beznadziejna.
Chrząkną. – Nazywam się Kanan Jarrus i pochodzę..
- Bardzo dobrze wiem kim jesteś - przerwała mu dziewczyna – i wiem kim są twoji przyjaciele. Pamietarz morze po co się pchaliście się do tej zapyziałej dziury? Nie podobało wam się na powierzchni? –
-jak to na powierzchni? Mam rozumieć że znajdujemy się POD powierzchnią?-
- No raczej nie inaczej. Aczkolwiek to wciąż nie jest odpowiedz na moje pytanie.- Kanan spróbował sobie przypomnieć dlaczego się tu znalazł. Pamiętał jak Ashoka mówiła o miejscu gdzie podobno uznani za zgładzonych w trakcie rozkazu 66 mistrz jedi - i jego młoda padawan Clove Gadove zostali uwięzieni na pół wodnistej planecie na obrzeżach galaktyki i są trzymani jako niewolnicy. Jego załoga podjęła się misji odnalezienia ich lecz w tym miejscu jago pamięć się kończy, a gdy tylko spróbował sobie cos przypomnieć poczuł tak niewyobrażalny bul, jak gdyby Sabine zdetonowała bombę w jego umyśle, więc tylko jękną cicho i spróbował się osunąć na podłogę lecz po chwili zdał sobie sprawę że tak jak ta dziewczyna ma dłonie przykłute do ściany i położenie się niestety nie będzie możliwe.
- Kim jesteś i dlaczego jesteśmy tu przetrzymywani? –Kanan spojrzał na dziewczynę, a ta roześmiała się na głos
-Dlaczego tu jesteśmy? To chyba oczywiste że jesteśmy zbyt niebezpieczni by trzymać nas ze wszystkimi. A kim ja jestem? Przynętą dla takich idiotów jak ty. Ci ludzie raz na jakiś czas rozsiewają plotki że ja i mój mistrz jednak żyjemy i wabią ostatnich, nieostrożnych jedi by potem ich sprzedać imperium i maja z tego niezłą kase. Pozostali ludzie którzy tu przychodzą robią za niewolników. Kobiety produkują dla nich produkty a mężczyźni pracują dla nich w kopalniach. Ale tu kananie musisz być jakiś inny skoro cię nie zamknęli.
- A co z reszta mojej załogi? Gdzie oni są?!-kanan prawie krzyczał. Nie pamietał co się stało, dlaczego jest w wiezieniu a zwłaszcza dlaczego znowu wpakowali się w takie bagno. Ostatnio tylko on dał się złapać a teraz cala załoga obrywa przez niego.
- Uspokój się księżniczko, to jeszcze nie koniec świata…
- Jak mam się uspokoić skoro moja załoga jest Bóg wie gdzie a ja jestem zamknięty w lochu- Wrzasną Kanan. W jednej chwili Kananowi tysięce czarnych scenariuszy przebiegło przez jego głowę. Czy ta dziewucha w ogóle wie o czym mówi? Pomyślał. Jego przyjaciele zostali zabrani jako niewolnicy i bóg jeden wie jakie krzywdy im się dzieją a ona karze mu się uspokoić?!
- Księrzniczko
-Nie nazywaj mnie ksieżniczką!- Krzykną.
- Ok, ok tylko już tak nie drzyj mordy bo przyjdą strażnicy i będziemy mieli problem. Gdy przywożą nowych zawsze mnie wystawiają jako ozdobę i swoje największe osiągnięcie wiec widziałam gdzie zabierają twoich przyjaciół. Dziewczyny zabrali do fabryki tkanin więc nie jest źle. Niebiesko-włosego wzięła sobie największa szycha tego miasta, wielka księżna Kalopi za maskotkę wiec mu już współczuję ..
- Jak to za maskotkę?- Przerwał jej Kanan.
- No normalnie. Tak zamiast psa. Będzie ostro obrywał jeśli nie jest uległy bo ta laska tego bardzo nie lubi. Ostatnia jej maskotka skończyła jako obiad dla lwa pilnującego pierwszej wyspy. A to nie jest bynajmniej zwykły lew. Podobno to jakaś dziwna egzotyczna rasa żywiąca się tylko ludzkim i końskim mięsem.
Kanan westchną ciężko.- Ezra bynajmniej nie jest uległy.-
- W takim razie długo raczej nie wytrzyma. Ale to i tak niewiele w porównaniu z tym co zrobią fioletowemu.-
- Co zrobią Zebowi? –spytał Kanan.
- Wysyłają go do kopalni. To jedyne miejsce gdzie mnie jeszcze nie było.-zrobiła chwilową przerwę w opowieści lecz po chwili kontynułowała. – Tam wysłali mojego mistrza.
- Twjego kogo?- Kanan zdążył już zapomnieć co mówiła na początku.
- Mojego mistrza,-. Mówiłam ci że jestem wabikiem na jedi. Nazywam się Clove Gadove i to mnie i mego mistrza szukasz.- Kanan przez chwilę nie wiedział co o tym myśleć. Wszystko co powiedziała ta dziewczyna wydawało mu się dziwne lecz trochę znajome. Jak gdyby wcześniej już ktoś mu to powiedział.
W tym momęcie jego rozmyślania przerwał fakt że dziewczwna za pomoą mocy podniosła sobie do ust jeden z dzbanów które stały w kącie a których wcześniej nie załuwarzył.
Gdy zauważyła że się jej przygląda przerwała picie i zapytała:
- Chcesz morze wody, księżniczko?
Kanan zignorował uwagę z księżniczką i pokiwał głową
- A ta zielona, chyba Hera, to przypadkiem nie jest twoja dziewczyna?- Kanan przerwał pić wode i spojrzał się na nią pytającym wzrokiem.
- Nie, dlaczego pytasz?-
- Bo jak was wprowadzali to nie odstępywała cię na krok a gdy cię zabierali to zaczęła się wyrywać i krzyczeć twoje imię że potrzeba było trzech strażników żeby ją uspokoić. W końcu oberwała tak mocno że już się nie odzywała- Kanan nie wiedział co o tym myśleć. To że nie chciał stracić Hery było dość oczywiste dla niego lecz nie sądził że Herze też może tak bardzo na nim zależeć.
Niestety jego rozważania zastały przerwane przez powoli otwierające się drzwi, przez które wszedł wysoki mężczyzna o ciemnej karnacji, ubrany w ubogie wojskowe ubranie.
- Jawes!- wykrzyknęła Clove na jego widok. Dlaczego miałaby się cieszyć na widok żołnierza? Pomyślał kanan lecz wtedy zobaczył że mężczyzna ma na nogach wielki i ciężki metalowy łańcuch co wyklucza go jako żołnierza. To chyba jakiś niewolnik, pomyślał.
W tym czasie Jawes rozkuł już Clove i podchodził do niego. Kanan zauważył że mężczyzna ma jeszcze elektryczną obroże i że dziewczyna też taką dostała.
Niewolnik schylił się nałożył Kananowi obroże na szyje a następnie przepią jego nadgarstki do łańcucha który trzymał w ręku, i zamaszystym ruchem nakazał mu wstać.
- Gdzie idziemy? –zapytał
- Czegoś od nas chcą.- Odpowiedziała mu ku jego wielkiemu zdziwieniu Clove po czym zaczęła rozmawiać z Jawesem który dał sygnał do pójścia. Szli po ładnych korytarzach gdzie ściany wyłożone były krenowymi płytkami w białe paski a na podłodze były bardzo ładne panele. Gdyby nie fakt że jest na łańcuchu to pomyślałby że jest w bardzo ładnym, pięcio-gwiazdkowym hotelu. Raz na jakiś czas postawiona była klimatyczna ławeczka w kolorze podłogi i kilka kwiatków.
Clove i Jawes cały czas rozmawiali po cichu a do Kanana doleciały tylko niektóre słowa Jawisa takie jak ,,ucieczka, komora ,gaz ,trupy , oczyszczalnia, woda i wolność '' i wcale mu się nie spodobało to co mówili, lecz po chwili powiedziała Clove ,,nie, ucieczka, głównym, niespodziewane, pracownicza". Kanan domyślił się o co morze chodzić i stwierdził że pomysł dziewczyny jest o wiele lepszy.
Jawes i Clove rozmawiali jeszcze przez chwile po czym pokiwali głowami i wyglądali jak gdyby się dogadali i szli przez chwile w milczeniu.
Za jakieś pięć minut stanęli na zakręcie i skręcili w prawo. Kanan starał się zapamiętać jak najwięcej szczegółów lecz praktycznie wszystko wyglądało tak samo.
Skręcali jeszcze pare razy a Kanan zdąrzył się już porządnie zgubić, lecz po kolejnym zakręcie stał kolejny mężczyzna z takimi samymi łańcuchami i obrożą, który gdy tylko ich zobaczył spojrzał na zegarek i powiedział:
- Jawagasie znów się spóźniłeś. No trudno pospieszmy się albowiem czasu niestety nie da się zawrócić, no już dawaj go, musi się umyć przecież takiego brudnego go nie pokarzemy.- Powiedział wskazując na Kanana. Jawis podał mu łańcuch do którego za nadgarstki przyczepiony był Kanan.
-No choć- Powiedział tym razem do Kanana. – A i Jawagas!- Krzykna do odchodzących.- Pamietaj że ona ma występować przed radą-
- Dobrze, pamiętam- Odpowiedział już nieco zniecierpliwiony Jawas. W tym czasie Clove powiedziała do niego bardzo cicho:
- Widzimy się później księżniczko- po czym mrugnęła i odeszła z Jawasem.
- Kanan! – Wykrzykną zły niewolnik.- W tym miejscu obowiązują następujące zasady-mówił mu po drodze –Są trzy klasy. Pierwsza to biedni mieszkający na obrzeżach, druga to urzędnicy a trzecia to arystokracja. Dodatkowo jest jeszcze klasa trzy i pół czyli rada i klasa zero czyli niewolnicy tacy jak ja i Jawages którego poznałeś wcześniej. Ty natomiast jesteś klasą minus jeden- Kanan chciał go zapytać gdzie idą lecz niewolnik udzielił jakże wyczerpującej odpowiedzi- Żadnych pytań! – więc Kanan zrezygnował. Niewolnik jeszcze bardzo długo głównie o rzeczach o których już wcześniej powiedziała mu Clove. Gdy tylko nareszcie stanęli przed jakimiś drzwiami niewolnik powiedział:
- W środku jest łazienka. Masz iść do środka i umyć się i przebrać- Kanan spojrzał na siebie i stwierdził że wygląda prawie tak źle jak Clove i że dobry prysznic mu nie zaszkodzi.
- A i gdyby przyszło ci do głowy używanie jakiś sztuczek jedi to pamiętaj że jak tylko ktoś to załuwarzy to zabijemy jedno z twoich przyjaciół, i myślę że na pierwszy ogień pójdzie twoja przyjaciółeczka twilek- powiedział uśmiechając się szyderczo.- Życzę miłej kąpieli. Masz na nią dokładnie 30 min zegarek jest w środku- Powiedział po czym odpią Kanana i dodał:
- obroża jest wodoodporna więc nie musze ci jej zdejmować. Odbiorę cię za 30 minut więc bądź gotowy- Powiedział po czym poszedł w swoją stronę zostawiając Kanana samego przed łazienką.
Kanan otworzył drzwi i jego oczom ukazała się wielka piękna łaźnia. Niebyło okien lecz kanan przypomniał sobie że przecież są pod ziemią.
Łazienka była czerwono-biała z dużą wanną obok której stała ubikacja też wyglądająca królewsko a w rogu był wystawny prysznic. Naprzeciwko była szawka na której leżały ubrania takie same jak te które Kanan nosi zawsze. Obok leżały dwa ręczniki biały i czerwony a na nich paczuszka gumek do włosów dokładnie takich jakich używa. Była też golarka i perfumy, jakiejś dziwnej firmy.
Przy szawce stała umywalka nad którą wisiało wielkie, prostokątne lustro.
Kanan rozebrał się i wszedł pod prysznic. Stał tak przez chwile nie myśląc o problemach i tylko ciesząc gdy się odrobinę za ciepłe krople muskają jego skórę.
Gry skończył się myć szybko wytarł się jednym z ręczników i ubrał się. Miał jeszcze piętnaście minut. Podszedł do lustra i związał włosy w standardowy kucyk. Postanowił się jeszcze ogolić. Gdy się golił przypomniała mu się historia jak poznali się z herą.
Siedział przy barze sam, nie wiedząc co zrobić ze gdy nagle do jego stolika dosiadła się ubrana jak jakiś pilot zielona twilekuwna. Zgól wąsa bo wyglądasz okropnie powiedziała wtedy. Za każdym razem gdy myśli o goleniu się przypomina mu się ta historia i Hera. Gdy o niej teraz pomyślał zrobił się zły. Nie na Ashoke że im przydzieliła tę misję, nie na załogę ducha że się zgodzili przyjąć tę misje tylko był sam na siebie zły. Zły o to że ich nie powstrzymał, że dał się złapać, że.. w tym momencie zadzwonił stoper że została tylko minuta do końca czasu. Kanan po raz ostawni rozejrzał się po łazience królów myśląc że nieprędko znów będzie mógł rozkoszować się jej pięknem, po czym wyszedł i zamkną drzwi za sobą.
Na zewnątrz nie musiał czekać, niewolnik już tam stał. Przypią mu z powrotem kajdanki na nadgarstki po czym poprowadził w stronę gdzie wcześniej poszła Clive z Jaisem.
Nie szli dług tylko kilka minut po czym doszli do miejsca gdzie stali niewolnik i dziewczyna. Resztę drogi przeszli wspólnie. Clove wyglądała inaczej, bardziej wystawnie. Miała na sobie tak sam, tylko już nie podarty czarny t-shirt i jasne jeansy. Włosy miała uczesane, bardziej pofalowane spływające kawałek za ramiona. Razem musieli wyglądać ciekawie. Jak …. Padawan i mistrz pomyślał poczym przypomniał sobie o swoim padawanie Ezrze który też pewnie nie ma łatwo. Z rozmyślań wyrwała go Clove mówiąc:
- Teraz to już totalnie wyglądasz jak ksieżniczka.- po czym zachichotała. Kanan nadal nie wiedział o co jej chodzi z nazywaniem go księżniczką ale stwierdził że lepiej nie będzie zaczynał rozmowy o tym bo to się może źle skończyć.
W tym czasie dotarli już do wielkich umocnionych drzwi z okrągłymi okienkami jak czasem są na dużych statkach. Obaj niewolnicy poreszli do drzwi i zaczeli ciągnąc jeden za jedną klamkę drugi za drógą i drzwi po chwili były otwarte. Jawes i jego kolega odpięli też Kananowi i Clove obroże z szyji po czym ruchem ręki jawes kazał im wejść do środka a oni zrobili co im kazał. W środku było o wiele zimniej niż na zewnątrz. Kanan rozejrzał się do okoła. Pomieszczenie należało do większych. Ściany i podłogi miały wyłożone takimi samymi białymi kwadratowymi płytkami o wielkości około metr na metr.
Oprócz tego w pomieszczeniu znajdowały się sułpy różnej wysokości lecz nadal wyłożone takimi samymi płytkami. Na środku Sali stał wyjątkowo niski mężczyzna, trochę wzrostu karła. Na głowie miał rzadkie czarno-siwe włosy i wielkie czarne, druciane lenonki a cały jego strój był biały wliczając w to o wiele za duży płaszcz ciągnący się za mężczyzną i o wiele za duże pokraczne buty które miał na sobie. Kanan pomyślał że brak mu tylko wielkiego czerwonego nosa i byłby idealnym clownem.
Śmieszny karzeł podszedł do nich i wtedy Kanan zobaczył że ma w ręku teczkę z której wylewają się pozapisywane ręcznie papiery.
- Witajcie w Sali testów-powiedział głosem który pasował by do dorosłego boksera zwycięscy mistrzostw a nie małego karła- zostaliście wybrani jako moje obiekty badań- gdy powiedział słowo moje zaświeciły mu się oczy co jak Kanan załuważył raczej nie wróży nic dobrego.-pierwszym testem będzie test gazu toksycznego x-g5080 lecz zanim zaczniemy muczę wam powiedzieć że każdy wasz ruch zostanie nagrany. Oprócz tego jak pewnie załuważyliście przed wejściem na sale testów zostały wam zdjęte obrorze. To jest ze względu na bezpieczeństwo. Tak wiem co sobie myślicie ,,ale jak to trujący gaz i bezpieczeństwo? A no tak bo sam gaz macie minimalne szanse przerzyć ale nie w obrożach gdyż zawierają gaz x-g305 który w kontakcie z gazem x-g5080 powoduje wybuch. To jak możemy zaczynać?-zapytał karzeł
