Wraz z Felixem i Netem wyszliśmy ze szkoły. Nareszcie skończył się ten długi rok szkolny. Po tych wszystkich przygodach szykowały sie nam dwa miesiące spokoju. Taką przynajmniej mieliśmy nadzieje. Nadzieje na to, że nie będzie żadnych teoretycznie możliwych katastrof*, złotych jeży**. Dwa miesiące absolutnego spokoju. Wszyscy troje chcieliśmy tylko tyle. Idąc na przystanek tramwajowy rozmawialiśmy o planach na wakacje, wtedy zobaczyłam go po raz pierwszy: stał do nas bokiem i trzymał ręce w kieszeniach niebieskiego garnituru. Widziałam go tylko przez chwile, bo cały czas szliśmy, ale jego widok zdążył sie zakodować w moim umyśle.
- Zostajemy w Warszawie - odezwałam sie nagle, przerywając ich dyskusje na temat tego gdzie najlepiej wyjechać. Popatrzyli na mnie zaskoczeni - Nie patrzcie tak na mnie. Nie wiem jak wy, ale ja chciałabym naprawdę odpocząć. Podróży mam chwilowo przesyt. Spędźmy te dwa miesiące nie wychylając sie i nie pakując sie w nic.
- Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Kłopoty znajdują nas same... - odezwał sie Net ponuro.
- To może zróbmy coś żeby was nie dopadły i chodźmy na jakiś film? - zaproponował Felix - albo jakiś wieczór filmowy?
- Dlaczego nie? To bardzo dobry pomysł - uśmiechnął sie Net. Razem wsiedliśmy do tramwaju i odjechaliśmy w stronę centrum. Wysiedliśmy w pobliżu centrum handlowego i weszliśmy do środka. Gdy stojąc przed repertuarem rozmawialiśmy na jaki film iść uświadomiłam sobie jak dawno tu nie byłam. Postanowiliśmy, że pójdziemy na film który właśnie sie zaczyna. Podeszliśmy do kas i wybraliśmy miejsca w ostatnim rzędzie. Wzieliśmy bilety i poszliśmy na sale kinową. Rozsiedliśmy sie na fotelach i zaczeliśmy oglądać reklamy. Gdy wyłączono światła i zaczął sie film do sali wszedł mężczyzna. Był to ten sam osobnik, którego widziałam pod szkołą. Usiadł w odstępie jednego fotela od Neta. Rozejrzał sie po sali, rozsiadł wygodnie i zaczął patrzeć na film. Co jakiś czas, gdy była jakaś głośniejsza i jaśniejsza scena wyciągał jakiś przedmiot i świecił nim. Zaskakujące było to, że nikt nie zwracał na niego uwagi. W pewnym momencie wycelował tym czymś w nas. Po chwili zaczął tym uderzać tak jakby sie zepsuło. Gdy po raz kolejny na nas poświecił ktoś pstryknął mi przed twarzą.
- Nika! Co ty wyprawiasz? - usłyszałam szept Neta.
- Przepraszam, tylko ten mężczyzna...
- Jaki mężczyzna? Tam nikogo nie ma... - odezwał sie Felix. Spojrzałam tam jeszcze raz. Nikt już tam nie siedział. Wiedziałam jednak, że sie nie przywidziałam i on tam był. Po zakończonym seansie poszliśmy razem na herbatę. W kawiarni było dużo ludzi, udało nam sie jednak znaleźć miejsce z widokiem na galerie. Złożyliśmy zamówienie i zaczęliśmy rozmawiać.
- Co myślicie o tym filmie? - zapytałam.
- Podobał mi sie... - Odezwał sie Felix - No może poza rzeczami które w rzeczywistości nie powinny działać...
- To tylko film... Jasne było, że pojawią sie tam jakieś rzeczy, które są wymysłami autorów... - odezwał sie Net z uśmiechem. - Miecze świetlne ci nie przeszkadzały...
- Miecze to inna sprawa... Ja miałem na myśli tą scenę w której przecięty samochód jechał dalej. To fizycznie nie możliwe, nawet po przerobieniu tego samochodu... Albo to, że oni wysadzili tą górę ziemi i nic im sie nie stało.***
- To i tak tylko film... - odezwałam sie - Słyszycie to? - zapytałam, bo usłyszałam jakąś dziwną, cichą melodię. Zauważyłam, że do kawiarni wszedł ten mężczyzna. Wybrał stolik i rozłożył na nim jakiś dziwny sprzęt. Z kieszeni marynarki wyjął coś co wyglądało jak długopis z żarówką.
- Zależy co masz na myśli - odpowiedział Net. - Ja słyszę tylko szum rozmów.
- Mam na myśli dziwną melodię. Pierwszy raz coś takiego słyszę - stwierdziłam, ale ona już zniknęła.
- Wszystko z tobą dobrze? - zapytał Felix z troską - najpierw ten mężczyzna w kinie, a teraz melodia...
- On tu jest... - przerwałam mu - Siedzi w tamtym kącie - wskazałam im go głową. Przy okazji zauważyłam, że on mi sie przygląda.
- Zaczynam sie bać - odezwał sie Net - Nika... Nikogo tam nie ma.
-(8)-
* Teoria, którą wymyślił Felix znaczy mniej więcej tyle, że Wystarczy popełnić kilka pozornie nieistotnych błędów, zapomnieć o jakimś drobiazgu albo odłożyć coś do zrobienia na później. Można też mieć dobre intencje, ale nie przemyśleć sprawy. Te wszystkie zaniedbania łączą siły przeciwko nam i prowadzą do czegoś… totalnie, maksymalnie katastrofalnego.
** Złote jeże pojawiły sie w ostatnich dwóch tomach książki. Są to mężczyźni w złotych zbrojach o obłych kształtach z których wystają kolce, stąd nazwa ;)
*** Felix jest konstruktorem. Bardzo dobrze zna sie na technicznych aspektach wszystkich przedmiotów więc nic dziwnego, że kuło go to w oczy.
