Prolog: „What am I leaving when I'm done here?"*
,,Jeśli ludzie nie boją się umierać nie ma sensu straszyć ich śmiercią." - Oliver Wenden Holms
Dwoje ludzi walczyło ze sobą w ruinach Ministerstwa Magii. Jeden z nich nie przypominał już człowieka. Kiedy jego wróg po raz kolejny uniknął zaklęcia uśmiercającego, w jego głowie zakwitł plan.
− Stawiasz się zupełnie, jak twój ojciec Potter − powiedział powoli.
Harry Potter, bo tak nazywał się chłopak z którym walczył mężczyzna, spojrzał bacznie na swego wroga. Lustrował go przez chwilę swoimi zielonymi oczami.
− Jesteś też odważny − dodał po chwili jego nemezis.
Co on knuje? − zapytał się w myślach chłopak. Patrzył na niego jeszcze przez chwilę i odpowiedział:
− Co ty knujesz Voldemort? − zapytał.
− Gdyby nie ta twoja arogancja byłbyś dobrym śmierciożercą − uzyskał odpowiedź.
Piętnastolatek wytrzeszczył oczy. Voldemort twierdzący, że byłby dobrym śmierciożercą oznaczał zwiastun końca świata. Chłopak wiedząc, że jego wróg może wykorzystać chwilę dezorientacji przybrał obojętną minę.
− Doprawdy? − zapytał.
− Tak Potter.
− Wątpię − stwierdził z westchnieniem.
Wiedział, że to co teraz zrobi prawdopodobnie przypłaci życiem, ale jeśli ma umrzeć przynajmniej zirytuje Voldemorta.
− Niby czemu? − dopytywał się Czarny Pan, jak go nazywali śmierciożercy.
− Cóż... Po pierwsze nie służę idiotom − Oj przegiąłeś Harry − a po drugie... Zamordowałeś mi rodzinę. Pomyśl trochę, ja miałbym ci służyć. Nie, dziękuję, ale nie skorzystam.
Chłopak uśmiechnął się cynicznie. Jeszcze rok temu nie odważył, by się kpić z mordercy jego rodziców, ale teraz było mu to obojętne. Pogodził się z myślą, że jest na przegranej pozycji.
− W takim razie zginiesz marnie Potter − wysyczał z Voldemort.
− Śmierć jest niekiedy lepszym wyborem niż życie − odpowiedział ze spokojem.
− Nie boisz się? − przez ułamek sekundy na twarzy mężczyzny pojawiło się zdziwienie.
− Nie jestem tobą, by bać się śmierci Riddle − odparł młodzieniec.
Na pozór był spokojny, jednak w jego głowie szalała istna burza. Boję się? Nie, chyba nie. Przecież każdego musi spotkać śmierć. Nie da się tego uniknąć. W końcu, jak stwierdził Sokrates ,,Bać się śmierci jest tym samym, co mieć się za mądrego nim nie będąc.'' Nie wiem. Przecież... I tak kiedyś umrę, a jeśli stanie się to teraz? Będę mógł przeprosić Cedrika, poznać dziadków...
− Skoro tego chcesz Potter... − rozmyślania przerwał mu głos przeciwnika.
− Avada Kedavra! – wykrzyknął Voldemort.
Zielony promień leciał wprost w Harry'ego Pottera, a czas, jakby stanął w miejscu. Zaklęcie uśmiercające zbliżało się do niego powoli. A na twarzy Pottera pojawił się delikatny uśmiech. Nie bał się śmierci. Wręcz przeciwnie od jakiegoś czasu myślał o niej. Po głębszym zastanowieniu zrozumiał, że mimo wszystko nie powinien patrzeć na to z trwogą. Śmierć przecież czeka każdego człowieka. Nie da się jej uniknąć. I wreszcie zobaczę rodziców - to była ostatnia myśl chłopaka. Zamknął oczy czekając na to, co miało się wydarzyć czternaście lat temu. Teraz zginie dołączając do swoich rodziców, dziadków i wielu innych ofiar Voldemorta.
Promień trafił prosto w serce chłopaka, a ten poczuł ogarniający go zewsząd strach i ból. Zaczął krzyczeć gdy spowiło światło. Potem nie czuł już niczego. Zapadła przytłaczająca ciemność.
Szok odbijający się na twarzach ludzi. Ból w głębi serca spowodowany utratą jedynej nadziei. Niedowierzanie, że tak to się skończyło. Wściekłość, że Potter dał się zabić. I odrobina nadziei, że gdy światło zniknie chłopak dalej tam będzie, że znowu uda mu się przeżyć. To jedynie nieliczne z uczuć sprzyjającym ludziom światła. Kilka osób wybuchnęło płaczem, który nasilił się po zniknięciu światła.
Ciało Chłopca, Który Przeżył zniknęło. Przeciwnicy Voldemorta zaczęli się rozglądać. Nie wiedzieli, co się dzieje. Nigdy wcześniej nic takiego nie miało miejsca. Patrzyli z przerażaniem w miejsce, w którym stał Potter, jakby wierzyli, że chłopak zaraz pojawi się cały i zdrów. Nic takiego jednak nie miało miejsca. A ludzie światła stracili większość nadziei. Przegraliśmy - ta myśl odbiła się zgodnie w wielu umysłach.
*Fragment piosenki Linkin Park – Leave Out All the Rest
Prolog został poprawiony. W dalszym ciągu szukam bety.
