Siedzieliśmy w moim garażu pijąc colę. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Kiedy jednak zabrakło tematu i zapadła niezręczna cisza, Bella włączyła radio. Gdy z odbiornika popłynęły pierwsze słowa, zakląłem w myślach. Nie mogła trafić gorzej.
If I should stay
I would only be in your way
So I'll go but I know
I'll think of you
Every step of the way
Ta piosenka tak cholernie pasowała do mojej sytuacji… Wiedziałem, że tak naprawdę, tylko zawadzam. Sprawiam jej ból i zachowuję się, jak jakiś pieprzony masochista. Musiałem patrzyć, jak on ją całuje… Boże, to było obrzydliwe! Nie chciałem o tym myśleć, a szczególnie nie tam, nie przy niej.
And I will always love you
I will always love you
You my darling you mmm
I wtedy zrobiłem coś, co w zaskoczyło zarówno Bellę, jak i mnie. Wstałem i chwytając ją za rękę, pociągnąłem do tańca. Objąłem jej smukłą talię. Patrzyłem w jej piękne, oczy barwy czekolady. Powoli się obracaliśmy.
Bittersweet memories
That is all I'm taking with me
So goodbye, please don't cry
We both know I'm not what you, you need
And I will always love you
I will always love you
And I will always love you
I will always love you
- Zawsze będę cię kochać…-Wyszeptałem jej do ucha. Na twarzy Belli zobaczyłem głęboki szok. Aż miałem ochotę się roześmiać. Przecież musiała wiedzieć, jak bardzo ją kocham. To było widać, do cholery! Próbowała mnie odepchnąć, ale ja przycisnąłem ją do siebie. Chciałem się nią nacieszyć. Wiedziałem, że taka okazja już się nie powtórzy. Ta wredna pijawka z pewnością zabroni Belli spotykania się ze mną sam na sam. Myśli, że jestem jego konkurentem. No i dobrze, będę o nią walczył do końca. Zawsze. W końcu musiała wybrać mnie. Byłem dla niej stworzony. Moje serce wciąż biło. I, tak… biło tylko dla niej.
I hope life treats you kind
And I hope you have
All you've dreamed of
And I wish for you joy
And happiness
But above all this, I wish you love
Bella wyplątała się z moich objęć. Stała przede mną cała czerwona. Była wściekła.
- Jake, to nie ma sensu. Sam zdajesz sobie z tego sprawę!- Krzyknęła wyłączając radio.
- Z czego? Nie wiem o czym mówisz.- Mruknąłem zbliżając się do niej powili. Gdzieś w głębi czułem, że to co chcę zrobić jest głupie i przysporzy mi jeszcze więcej cierpienia, ale mimo wszystko zrobiłem to. Ująłem delikatnie jej podbródek i pocałowałem ją. Ten pocałunek w rzeczywistości trwał parę sekund, ale dla mnie równie dobrze mógł być to tydzień, czy miesiąc. Jej usta były takie miękkie i tak słodko smakowały…
- Jakob! Puść mnie natychmiast!- Wrzasnęła odrywając się ode mnie. Zrobiłem to co kazała. Opuściłem ręce i wpatrując się we własne buty mruknąłem:
- Chciałem tylko, żebyś wiedziała…
- Po co…? Jakim prawem to zrobiłeś…? Jak mogłeś…?- Wyrzucała z siebie strzępki zdań płaczliwym, niemalże histerycznym głosem.- Myślałam, że wreszcie zrozumiałeś! Kocham Edwarda i tylko jego! Czemu musisz ranić nas oboje wmawiając sobie, że wybiorę ciebie? - Krzyknęła i szlochając wybiegła z garażu.
Czułem się okropnie. Nie dość, że zraniłem ją tym, co dla mnie było najpiękniejszym zdarzeniem w życiu, to jeszcze nie zdawała sobie sprawy, że będę o nią walczył. Mimo jej słów, byłem pewien, że w końcu, to ja wygram. Przecież nie mogła woleć tego gościa wyciosanego z marmuru, który teoretycznie już nie żył!
Wybiegłem w deszcz. Bella biegła, ale dogonienie jej nie zajęło mi dużo czasu. Gdy mnie zobaczyła zwolniła do marszu i powiedziała ostrym tonem:
- Czego ode mnie chcesz?
- Bells, porozmawiajmy.- Poprosiłem cicho.
- Nie!
Przez chwilę szliśmy w ciszy.
- Nie chcę cię ranić.- Szepnęła drżącym głosem.- Będzie lepiej, jeśli zadowolisz się przyjaźnią.
- Nie, Bello. Nie rozumiesz. Kocham cię tysiąc razy bardziej, niż ta pijawka. On chce tylko wyssać z ciebie krew, nie rozumiesz tego?- Jak mogła być aż tak zaślepiona? Przecież jego zamiary były jasne. Przynajmniej dla mnie.
- W ogóle go nie znasz!- Krzyknęła.- Nawet nie mów takich bzdur! On mnie kocha i ja kocham jego. I w tym układzie nic się nie zmieni. N i c.- Podkreśliła.
Nawet nie zauważyłem, jak doszliśmy do granicy. Oczywiście Pan Wampir już na nią czekał opierając się nonszalancko o bok swojego błyszczącego, nowoczesnego auta. Gdy tylko ja zatrzymałem się idealnie przed granicą, a Bella ją przekroczyła, Edward przyciągnął ją do siebie i długo całował. Zamknąłem oczy. Nie chciałem, n i e m o g ł e m na to patrzyć. Założyłbym się o sto dolców, że drań zrobił to specjalnie. Pewnie już wyczytał z moich myśli, co się działo i chciał mi pokazać kto tu rządzi…
Gdy usłyszałem cichy pomruk włączanego silnika, otworzyłem oczy.
- Do zobaczenia, Jake…- Szepnęła Bella zanim zamknęła drzwiczki. W jej oczach błysnęły łzy. Zanim zdążyłem zrobić cokolwiek, jej chłopak odjechał z piskiem opon.
Stałem samotnie pośrodku drogi. Czułem jak narasta we mnie frustracja. Próbowałem się pocieszać, że mimo tego co zaszło, Bella wciąż chciała się ze mną spotykać. Ale to nic nie zmieniało. Ręce mi się trzęsły. Wiedziałem, że prędzej czy później to się stanie, więc nie protestowałem. Moim ciałem wstrząsały coraz silniejsze dreszcze. I w końcu… tak, przeobraziłem się w wilka. Na szczęście nie wyczułem żadnego innego członka watahy. Biegłem przez las. Starałem się zapomnieć. Nie myśleć. Nic nie czuć. A jednak…
And I will always love you
I will always love you.
I will always love you.
I will always love you.
I will always love you.
I, I will always love you
You, my darling you
I'll always, I'll always love you
