Okno

Siedzisz przy oknie. Czekasz na niego z coraz większym niepokojem. Obiecał, że wróci, ale czy można mu wierzyć? Nie jest tym, za kogo go miałaś przez te wszystkie lata. Nie chcesz zastanawiać się, jak to jest być przez całe życie oszukiwaną przez ukochanego człowieka. Tylko czy możesz go jeszcze tak nazywać? Jest wnukiem demona, a teraz poszedł walczyć na śmierć i życie z największym wrogiem. Nie wiesz, czy wróci.

Mija kilka kolejnych godzin. Zdążyłaś zasnąć oparta o parapet. Nie widzisz więc przesuwającej się nienaturalnie mgły. Świta. Budzi Cię dopiero jego czuły dotyk. Patrzysz na niego sennymi oczyma.

– Rikuo-kun – szepczesz.

– Wróciłem, Kana. Śpij.

Nie wiesz nawet, czy uśmiechają się do Ciebie jego czerwone czy brązowe oczy. To nie ma znaczenia. Przecież to on.

Bierze Cię na ręce, przenosi na posłanie i kładzie się obok. Bezwiednie przytulasz się do niego, czujesz się bezpieczna.

– Śpij, Kana.