Mały konik pogalopował przed siebie. Nie był doskonały, dlatego nic nie powstrzymało go przed upadkiem z urwiska. Ważka o błyszczących skrzydłach też nie zasłużyła na ratunek i stopiła się w ogniu świecy. Podobny los spotkał kotka, choć ten musiał zostać rzucony o ścianę.
— I jak? — zatroskana królowa spytała męża.
— Jak zwykle: robi figurki z lodu, potem je roztrzaskuje. Cały pokój jest mokry.
— Może powinnyśmy ją wypuścić?
— To zbyt niebezpieczne.
Elsa odsunęła się od drzwi. Zastanawiała się, jak mogli ją winić o to, że próbuje zmienić swój malutki świat w idealny. Łapiąc lodowego ptaszka, postanowiła przestać, by mieć szansę na wyjście.
