- Mamo, mogę z tobą poważnie porozmawiać?
Tenten odłożyła kunai na szafkę i spojrzała w kierunku syna. Nerai stał w drzwiach, ściskając w ręce kartkę papieru. Kobieta zaprosiła go do siebie delikatnym gestem dłoni.
- O czym, skarbie?
- Dzisiaj byłem na placu zabaw i pisałem list do Mikołaja... - zaczął niepewnie, spoglądając na kartkę.
- O co go poprosiłeś? - zapytała, uśmiechając się szeroko. Chłopiec zmieszał się.
- Właśnie o to chodzi, że poprosiłem o parę rzeczy, ale inne dzieci powiedziały, że Mikołaj nie istnieje. Czy to prawda?
Tenten czule pogłaskała syna po głowie.
- Nerai...
- Mamo - przerwał jej stanowczo. - Jestem dorosły. Mam już siedem lat. Możesz powiedzieć mi prawdę.
Kunoichi zaśmiała się.
- A przestaniesz spać z zapalonym światłem?
- Jeszcze nad tym pracuję - odburknął zakładając ręce na piersi. Tenten westchnęła.
- Mikołaj nie istnieje - mruknęła w końcu.
- To znaczy, że nie dostanę prezentów?
Kobieta widząc smutek syna, wzięła od niego listu i odpowiedziała:
- Oczywiście, że dostaniesz. Nie tylko Mikołaj może rozdawać prezenty.
Nerai uśmiechnął się szeroko. Wiedział żeby iść z tym do mamy. Dzięki niej wszystko było lepsze.
Drogi Mikołaju!
Jestem Nerai. Na święta chciałbym dostać od ciebie broń, ale jakąś fajną żeby mama nauczyła mnie walczyć, bo jest mistrzem broni i ja też chcę być.
A dla mamy proszę przynieś jakąś wiadomość od taty, bo jest zawsze smutna. Myśli, że tego nie widzę, ale jakaś wiadomość na pewno poprawiłaby jej humor.
Mój tata to Neji Hyuga jakbyś nie wiedział, ale na pewno wiesz, bo on jest bohaterem i nawet uratował Hokage! O i jeśli umiesz to pomóż mi być takim jak mój tata. Chcę być silny i odważny jak on.
W tym roku byłem naprawdę grzeczny więc postaraj się spełnić moje życzenia.
Nerai
- Nerai...
- Coś się stało, mamo? - zapytał chłopak, widząc łzy w oczach kobiety. - Zrobiłem coś nie tak?
- Oczywiście, że nie - zapewniła, przytulając go. - Jestem dumna, że mam takiego synka. Neji też byłby dumny.
- Tata bardzo cię kocha i zrobiłby dla ciebie wszystko - powiedział Nerai, wtulając się w ramiona mamy. Tenten uśmiechnęła się delikatnie i pogłaskała go po głowie.
- Skąd wiesz? - zapytała, próbując powstrzymać łzy.
- Powiedział mi więc już nigdy nie płacz, mamo.
- To łzy szczęścia - załkała. - Jesteś moją największą radością.
Nerai z radością odpakowywał prezenty. Z fascynacją oglądał kunaie, shurikeny i zwoje, które dostał na święta. Tenten zadbała, by były stępione żeby nie zrobił sobie nimi krzywdy.
- Dziękuję mamo! Jesteś najlepsza! - krzyknął, przytulając się do kobiety. - Od jutra możemy zaczynać trening!
- Z samego rana! Tylko nie zaśpij! - zaśmiała się - Jeśli chcesz być wspaniałym shinobi, musisz ciężko trenować.
- Będę tak silny jak tata - obiecał. Tenten pogłaskała go po głowie.
- Liczę na to!
Nerai uśmiechnął się, zesztywniał po czym nagle wybiegł z pokoju. Kunoichi słyszała tylko dźwięk wyrzucanych z szafki rzeczy. Chłopak pojawił się w salonie tak szybko jak zniknął, stanął przez zaskoczoną matką i wyciągnął w jej stronę kolorową kopertę.
- Dziękuję, nie musiałeś - odparła, uśmiechając się. Otworzyła kopertę i wyjęła jej zawartość. Była zaskoczona. - Skąd to masz? - zapytała. Myślała, że to zaginęło podczas przeprowadzki.
- Dziadek Gai mi to dał - odpowiedział chłopak zadowolony z siebie.
Tenten jeszcze raz spojrzała na zdjęcia jej byłej drużyny z lat młodości i pocałowała Neraia w czoło.
- Jednak Mikołaj istnieje.
