Ujrzał ją. Jej krwiste włosy w jednym z okien pociągu. Natychmiast wszedł do jej przedziału.
- Można? - spytał, uśmiechając się kącikiem ust
- No pewnie! Wskakuj - odpowiedziała mu, również się uśmiechając. Usiadł naprzeciwko niej. Uśmieszek nie schodził mu z ust.
- Nie mogę się doczekać naszego pierwszego roku, Lily - rzekł. Jej zielone oczy lśniły radością i podnieceniem. Zapewne jego też.
- Tak. Ciekawego do jakiego domu zostaniemy przydzieleni, prawda? - powiedziała, a jej głos się rozmarzył, jak gdyby już była w Hogwarcie, daleko za tymi zielonymi pagórkami i małymi jeziorami.
Severus się zasępił. Doskonale wiedział do jakiego domu zostanie przydzielony. Jego humor automatycznie się popsuł.
- Co się stało? - spytała trwożnie Lily, kucając koło niego. Jeden czarny włos opadł na jego bladą twarz i niemalże machinalnie i ze złością go odgarnął.
- Dobrze wiem do jakiego domu się dostanę - rzekł, a w jego głosie pobrzmiewała gorycz, wylatywała ciurkiem z jego ust, obejmowała jego twarz, usta, oczy. Lily zagryzła wargę.
- Ale przecież będziemy w tym samym budynku - pocieszyła go - zresztą, skąd wiesz... może ja też pójdę do Slytherinu?
- Może... - rzekł ponuro, wpatrując się w mijający ich krajobraz. Podniecenie i radość zniknęły, jak za sprawą jednego zaklęcia. - jesteś za dobra, by trafić do tego domu - stwierdził po chwili.
Rudowłosa dziewczyna spojrzała na niego z mieszaniną zdziwienia i zażenowania. Chwyciła jego dłoń.
- Ty też jesteś dobry, Severusie.
XXXXXX
- Można się przysiąść? Wszystkie przedziały zajęte i... - zaczął jakiś mizernie wyglądający chłopak, taszcząc walizkę, która przytłaczała go swoją wielkością. Miał mysie włosy i bursztynowe włosy.
- Tak - powiedziała niepewnie Lily, patrząc to na niego, to na Severusa. Wzruszył obojętnie ramionami, rzuciwszy jedno zagadkowe spojrzenie przybyszowi. Ten wyraźnie strapiony brakiem reakcji czarnowłosego chłopca, usiadł niepewnie obok Lily. Severus nadal wpatrywał sie w okno, toteż rudowłosa dziewczyna podjęła próbę nawiązania kontaktu.
- Cześć, jestem Lily - uśmiechnęła się do niego - a to jest Severus - kiwnęła głową w stronę ciemnowłosego chłopaka.
- Remus Lupin, miło mi - rzekł uprzejmie jak na jedenastolatka i po chwili zaczął myszkować w swojej walizce. Lily spojrzała karcąco na swojego przyjaciela, ale ten zdawał się nie zauważać nic. Nawet widoków zza okna.
- Remusie! Wszędzie cię... - zaczął jakiś głos, a wraz z nim drugi, równie hałaśliwy, który zdawał się przedrzeźniać ten pierwszy. Byli to dwaj chłopcy w ich wieku. Czarnowłosy, dosyć wysoki jak na swój wiek, zauważywszy dwie inne osoby w przedziale, natychmiast zmienił wyraz twarzy.
- Dzieńdobry, madame. Jestem Syriusz Black - powiedział wesoło w kierunku Lily. Natomiast drugi chłopiec, brązowowłosy, znacznie szczuplejszy i drobniejszy, podszedł do Severusa.
- James. James Potter - rzekł. Severus oderwał wzrok do widoku zza okna. Spojrzał z ciekawością na James'a, ale i z odrobiną ostrożności. W jego oku zabłysła intryga. Nie spodobało się to Lily. Rzuciła mu karcące spojrzenie, ale on zdawał się tego nie zauważać.
- Severus. Severus Snape - uśmiechnął się szyderczo, ale potrząsnął jego dłonią. James spojrzał na Syriusza. Ten natychmiast oderwał się od Lily i podszedł do czarnowłosego chłopca zaintrygowany.
- Syriusz. Syriusz Black - podał mu dłoń
- Snape. Snape Severus - mruknął ten, uściskając ją. Syriusz uśmiechnął się.
- Swój chłop. To co James, osiedlamy się tutaj? - spytał, ale zaraz się zorientował, że Remus wwierca w niego swoje spojrzenie. Natychmiast się poprawił, z zażenowanie poprawiając swoje długie, ciemne włosy - Czy możemy tu usiąść, madame? - zwrócił się do Lily. Ta, mimo woli, zarumieniła się po koniuszki uszu. Kiwnęła nieśmiało głową.
Severus pomimo chwili zaintrygowania poczuł, że ma ochotę rozgnieść mu ten jego uśmieszek z twarzy. Jakim prawem rozmawiał w ten sposób z Lily?
Stwierdził jednak, że da im jeszcze szansę. Obserwując ich wesołą i otwartą rozmowę, poczuł się, jak gdyby był za jakąś grubą szybą. Nic nie słyszał. Co jakiś czas łapał niespokojne spojrzenia Lily, która wydawała się być rozdarta pomiędzy śmiechem a zamartwianiem się o niego. Ponownie spojrzał na widoki za oknem. Te wszystkie drzewa, góry, wyżyny były jak pokryte mgłą, nie mógł dostrzec ich konturów.
- Severusie, wszystko w porządku? - spytała w końcu Lily, nie mogąc już wytrzymać.
- Tak, jak w najlepszym. - rzekł.
- Coś ty taki cichy, Severusie, Severusie? - spytał figlarnie James, mrugając zalotnie spod swoich okrągłych okularów.
- Och, dajcie mu spokój. Ma dzisiaj zły dzień - rzekła obronnie Lily, a Severus podziękował jej w duszy. Będzie musiał jej to w najbliższym czasie zrekompensować.
- W porządku, madame - powiedział pojednawczo Syriusz, a Lily ponownie się zarumieniła. Remus zresztą też, ale chyba ze wstydu.
Severus nigdy wcześniej nie miał takiej ochoty, by znaleźć się wszędzie, tylko nie tu. Przymknął powieki z irytacji.
