Nie ma ostrzeżeń, jest to drabble - a raczej drabble na 150 słów. Mój Sherlockowy debiut i jednocześnie mam nadzieję, że come back do pisania ;) Proszę się cudów nie spodziewać, bo nie zawsze chodzi mi o puente konkretną. Nie zawsze też piszę coś dowcipnego. To raczej proszę traktować jako wariacje po obejrzeniu odcinka :)
Dla Tyone.
Części poprzednie to Zazdrość i Niepewność
Kiedy John wszedł do kamienicy przy Baker Street 221 B właściwie był pewien, którą wersje o dalszych losach Irene Adler przekaże Sherlockowi. Mycroft dał mu wybór, choć nie ukrywał, że wolałby brata trzymać w niewiedzy tak długo jak to możliwe. Najwyraźniej nie znał Holmesa młodszego tak dobrze jak Watson.
Przed Sherlockiem nigdy nic się nie ukryło.
ooo
Kiedy John wszedł do kamienicy przy Baker Street 221 B, Sherlock właściwie był pewien, co Watson powie. Widział to w jego niebieskich oczach lekko zaniepokojonych tym, co może się zdarzyć.
- Irene Adler nie żyje - wykrztusił w końcu.
- Wiem - odparł Sherlock obojętnie.
John zszokowany spojrzał na przyjaciela z jeszcze większym niepokojem.
- I mówisz to ot tak? Nic cię już nie obchodzi? Mówię o Irene Adler, tej Irene Adler…
Ona to nie ty - pomyślał Holmes.
- Wiem - powtórzył z lekką irytacją. - Nie mówisz mi nic, czego bym nie wiedział wcześniej.
Watson natomiast widział, ale nie dostrzegał.
