Czasem bywa tak, że całując namiętnie chętne usta, wbijając się w nie raz po raz, tracimy poczucie rzeczywistości. Pozwalamy sobie na zatopienie się we własnej przyjemności, słysząc gardłowe pomruki całowanego przez nas mężczyzny. Czujemy pod dłonią jego podniecenie, a nasze własne napiera na materiał spodni.
Harry Potter właśnie tak rozpływał się w pocałunkach i pieszczotach. W namiętnych szeptach, dzikich warknięciach, pełnych pasji ugryzieniach. Tak bardzo skupiał się na dłoniach szarpiących guziki jego koszuli, że przeoczył kilka dość istotnych faktów. Draco nie miał nigdy tak miękkich włosów i na pewno nie był właścicielem srebrnej laski, która leżała zapomniana gdzieś w ciemności.