Warning : Nie umiem pisać miniaturek / drabbli / czy chuj wie jak to się nazywa XD Ale macie, tak na Walętyłki :D
- Aominecchi!
Brunet podniósł zdziwiony wzrok znad najnowszych pornoli i burknął :
- Czego?
Kise prawie na niego wpadł przez śliską podłogę w kuchni i cały czerwony na twarzy zaczął pytlować :
- Dzisiaj jest czternasty lutego, Aominecchi!
- Aha...?
- No i to Walentynki! Święto zakochanych. Serduszka, czekoladki i te sprawy. Powinniśmy zrobić razem coś niezapomnianego, romantycznego! Ej, ej, słuchasz mnie, Aominecchi?
Daiki zamrugał kilkakrotnie nie wiedząc jak na to zareagować. Dlaczego, do chuja pana, blondyn musiał być takim radosnym idiotą, który wymagał od niego czegoś więcej niż codziennego seksu.
- Romantycznego mówisz?
Aomine uśmiechnął się szeroko, odłożył pornosy na stół i przyciągnął do siebie Ryoutę. Przytknął usta do jego ucha i wymruczał :
- No to powiem wierszyk. Na górze róże, na dole fiołki, a w środku cycki – westchnął rozbawiony, widząc nadęte policzki blondyna – You. Me. Bed. Now.
Kise zamrugał nerwowo i zagryzł lekko dolną wargę. Objął bruneta mocno ramionami, czując na swojej szyi łapczywe usta.
- So romantic, Aominecchi.
Kagami podrapał się z zażenowaniem w tył głowy, nie wiedząc co odpowiedzieć Kuroko.
- Em, mógłbyś powtórzyć Tetsu? Bo tak jakby chyba nie dosłyszałem.
- Potrzebujemy urozmaiceń w naszym związku, Kagami – kun.
Taiga wypuścił głośno powietrze z płuc, kiedy ostatnia deska ratunku w postaci omamów słuchowych została zniszczona.
- Aha… no, ale co masz na myśli Tetsu? Źle ci jakoś? Eee… jesteś znudzony? – czuł, że jego policzki robią się coraz bardziej czerwone – Zrobiłem coś źle? Skrzywdziłem cię czymś? O rany, Tetsu! Czy to są podwiązki i kobiece majtki? – wyjąkał zszokowany, kiedy Kuroko w milczeniu podniósł do góry zdecydowanie za dużą koszulkę, którą zwędził z jego szafy.
- Nie bądź niemądry Kagami – kun. To są stringi.
- Ah, no tak. Stringi… o rany…
Czternastego lutego liczba osób, które zemdlały z wrażenia i wylądowały na ostrym dyżurze gwałtownie wzrosła.
- Shin – chaan! No weź się oderwij od tych papierów! Nie wmówisz mi chyba, że są bardziej pociągające ode mnie!
Takao uśmiechnął się szeroko widząc coraz bardziej czerwoną twarz Midorimy.
- Aw, Shin - chaaan, jesteś taki kochany! – Kazunari zachichotał wesoło i władował mu się na kolana, przez co krótki, biały strój pielęgniarki znacząco się podwinął pokazując bieliznę chłopaka.
- To co robisz jest oburzające! – wystękał Shintarou, nerwowym ruchem poprawiając okulary.
- Daj spokój, Shin – chan! Jest czternasty lutego, rozluźnij się trochę!
- To niedorzeczne! – oburzył się, jednak złapał go za pośladki, żeby przypadkiem nie spadł z jego kolan – Masz gumki?
Takao zamrugał kilka razy kompletnie zdezorientowany, jednak po chwili uśmiechnął się szeroko i objął mężczyznę za szyję.
- Jeny, ale z ciebie tsundere, Shin-chan!
Murasakibara pochylił się i oparł brodę na ramieniu Himuro przyglądając się z uwagą jak ręka chłopaka miesza rozpuszczoną, mleczną czekoladę w garnku.
- Pachniii…. Muro – chin daj mi już zjeeeść!
Tatsuya uśmiechnął się lekko i zerknął na niego katem oka.
- A może wolałbyś zjeść mnie zamiast tego?
- To Muro – chin smakuje walentynkową czekoladą? - Atsushi wyglądał na nieźle zaskoczonego.
Himuro pokręcił z rozbawieniem głową i włożył umazaną czekoladą łyżkę prosto w otwarte usta Murasakibary.
