DOWCIP

Nie wiem, czy miłość nie istnieje. Mam coraz większe wątpliwości.

Cały mój cynizm paruje i osadza się na szybach samochodu po to, by Harry mógł przytknąć do którejś z nich dłoń i powiedzieć, że odgrywa scenę z filmu „Titanic". Ponieważ postanowił zapoznać mnie z mugolskim światem, wiem, z czego żartuje. Ale nie uśmiecham się. Nie rozumiem jego poczucia humoru. Mnie bawią cudze potknięcia, a on, widząc czyjś upadek, biegnie pomóc.

Jedynie nasz związek śmieszył nas tak samo. Teraz jest jak stary żart — usłyszany po raz setny wywołuje tylko dziwne łaskotanie gardła i nie bawi naprawdę.

Strach się jednak nie zaśmiać.