Tytuł: kinky
Fandom: Gintama
Pairing: Sakata Gintoki x Sarutobi Ayame
Ostrzeżenia: T
Cicho zamknął za sobą drzwi i wyszedł na podwórze. Minął bramę, kierując swoje kroki na ulicę. Niebo zaczynało szarzeć, nad Edo powoli nadciągała noc. Gintoki szedł niespiesznie, pogwizdując z cicha. Przecież nigdzie mu się nie spieszyło, prawda?
Dotarł do sklepu całodobowego, o tej porze nie było już tu żadnych klientów. Za ladą siedziała znudzona ekspedientka; przerzucała strony kolorowego magazynu, nie poświęcając zbyt wiele uwagi na czytanie plotek o aktorkach czy piosenkarkach. Gintoki wyciągnął z cicho mruczącej zamrażarki dwa pudełka lodów waniliowych, a ze stojącej obok lodówki karton mleka truskawkowego. Kiedy szukał drobnych, ekspedientka patrzyła na niego wrogim spojrzeniem spod mocno wymalowanych powiek. Wyszedł ze sklepu spacerowym krokiem, w rękach trzymając siatki z zakupami –lody w jednej, mleko w drugiej. Zwiększył nieco tempo, nie chciał, żeby lody całkiem się roztopiły. Przecież były mu potrzebne.
Wrócił niezauważony przez nikogo. Rozległa posiadłość była w dużej mierze opuszczona. Jak dowiedział się z opowieści, zamieszkałych było jedynie pięć z dziesięciu oddzielnych części mieszkalnych, z których każda posiadała osobną łazienkę, toaletę, sypialnię i kuchnię. Do jednej z nich, mieszczącej się w najbardziej oddalonym zakątku posiadłości, właśnie podążał Gintoki.
Rozsunął drzwi, zrzucił buty i wszedł do środka. W kuchni rozpakował zakupy; jedno opakowanie lodów wsadził do zamrażarki, drugie przełożył do porcelanowej miseczki. Pijąc mleko truskawkowe prosto z kartonu, przeszedł do sypialni.
Sarutobi Ayame drgnęła na dźwięk stawianej na stoliku miseczki z lodami. Odwróciła głowę w stronę źródła dźwięku. Nie widziała niczego; oczy przewiązane miała czarną chustką.
-Gin-san?
Nie odpowiedział, wpatrzony w jej blade ciało leżące na ciemnej pościeli. Potrzebował nieco ćwiczeń, ale w końcu nauczył się ją wiązać tak, że nie mogła ruszyć choćby palcem. Podziwiał swoje dzieło przez minutę czy dwie, po czym sięgnął po lody.
Sa-chan zadrżała, czując zimną łyżkę na wargach.
-Waniliowe –powiedziała, zlizując lody.
Syknęła, gdy zawartość miseczki znalazła się na jej dekolcie. Gintoki zmrużył oczy i uśmiechnął się lekko. Zapowiadała się niezła zabawa, a miał w zapasie jeszcze drugie opakowanie lodów.
