Ludzie to kłamcy. Wiem o tym. Wszyscy dbają tylko o siebie a zwłaszcza tutaj pod ziemią. Wiele razy miałam nadzieję, że to nie prawda, ale wtedy wszyscy udowadniali mi jak bardzo się mylę.
Najpierw odeszła ode mnie matka. Mówiła, że zawsze ze mną będzie. Chroniła mnie razem z ojcem przed całym złem tego świata, ale teraz już jej nie ma, odeszła, umarła. Miałam wtedy pięć lat i nie rozumiejąc sytuacji nienawidziłam jej za to, że nie jest przy mnie.
Następny był ojciec. Mimo świerci mamy był silny, trzymał się. To on nauczył mnie fachu, ale wiedziałam, że nie kocha mnie tak jak mama. Zostawił mnie kiedy miałam trzynaście lat. Porzucił mnie dla bogatej kobiety, dla szansy na lepsze życie. Dopiero kiedy i on odszedł zrozumiałam co tak naprawdę znaczy życie pod ziemą.
Codziennie musiałam walczyć o najdrobniejszą rzecz, czerstwy chleb, wodę, miejsce do spania. Dzieki temu co nauczył mnie ojciec potrafiłam o siebie zadbać. Kradłam, walczyłam, zabijałam tylko po to żeby przeżyć. Żyłam chwilą z dnia na dzień nie zastanawiając się jak wyglądam, albo jaki jest dzien tygodnia. Dla mnie najważniejsze było przeżyć za wszelką cenę.
Wszystko się zmieniło kiedy spotkałam jego. Miałam wtedy osiemnaście lat. Znałam go, wszyscy ich znali. Byli nie zwykli, a zwłaszcza on, ich przywódca. Walczyli o leprze życie, mieli cel. Pomógł mi, przygarnął mnie, nauczył żyć inaczej niż dotychczas. Zawsze mnie bronił tak jak niegdyś matka, ryzykował dla mnie życiem mimo, że go nie prosiłam, kochał mnie.
To właśnie jego zdrada bolała mnie najbardziej, bardziej niż śmierć matki czy odejście ojca. Obiecał, że zdobędzie dla mnie obywatelstwo na górze, że będziemy wolni. Ale to wszystko było kłamstwem. Chciałam mu w tym pomóc, ale mi zabronił. Zakazał iść za nimi. Zakazał dać się złapać. Zakazał dołączyć do zwiadowców. Ufałam mu, kochałam go a kiedy wyruszyli za mury wyczekiwałam jego powrotu. Czekałam dnie i noce nie myśląc o niczym innym tylko o jego osobie. W koncu wrócili, wydalam ostatnie pieniądze żeby zobaczyc jak zwyciesko wraca do domu. Cieszyłam się, że wrócił jednak widziałam że był sam. On nawet mnie nie zauważył i nigdy juz do mnie nie wrócił. Odszedł jak mój ojciec. Wolał wieść życie żołnierza, najsilniejszego człowieka ludzkości.
Dlatego cię zabiję, kapralu Levi...
