Ludwig uważał, że kobieta do szczęścia nie jest mu potrzebna. Ileż to mariaży państw w historii zostało rozbitych? (I to niekoniecznie męsko-damskich.)... Austria i Węgry, Polska i Litwa... On przez tyle lat absolutnie obywał się bez tego.
Ale gdy zobaczył Białoruś bezwstydnie obściskującą się z tym (brzydkie słowo) Rosją, poczuł się zwyczajnie zazdrosny. Czas sobie wreszcie znaleźć uczciwą, poważną niewiastę i skończyć z kawalerskim życiem.
Tylko jak to zrobić?...
-Hmm... Włochy?
-Tak?
-Ty jesteś ekspertem od dziewczyn... poradź mi, gdzie mógłbym... eee... spotkać jakąś miłą panią...
Feliciano zachichotał na widok mocno zakłopotanego przyjaciela. Jeszcze bardziej bawił go komizm całej sytuacji: Niemcy silne, samowystarczalne i w ogóle... prosi Włochy o radę w sprawach sercowych.
-Poradziłbym ci udać się na dyskotekę albo do baru, choć myślę, że to raczej nie dla ciebie. Ale zawsze jest alternatywa...
-Słucham?
-Załóż konto na portalu randkowym!
Niemcy zasiadł przed monitorem, postanowiwszy po uprzednim namyśle przetestować radę Włoch. Po krótkich poszukiwaniach (dzięki, wyszukiwarko Google!) znalazł nie budzącą większych zastrzeżeń stronę . Witryna informowała o możliwości ofert z całego świata.
"Szybka rejestracja - tylko 30 sekund! Załóż konto, by poznać tą JEDYNĄ na CAŁE ŻYCIE!"
Po kliknięciu w link ukazał się króciutki formularz. Wystarczyła chwila, by został wypełniony danymi:
Login: Schweifstern906
Hasło: ***********
E-mail: (tutaj pozostawiam zamaskowany)
Kraj pochodzenia: Niemcy
Płeć: Mężczyzna
(u dołu kod CAPTCHA)
"Cóż, zeszło mi na to 34 sekundy... podam ten serwis do sądu za oszustwo" zażartował w myślach Ludwig.
Kolejny nagłówek krzyczał: "Uzupełnij swój profil w celu szybszego znalezienia odpowiedniej dla Ciebie partnerki!"
"Zwykłe bzdury." Nadzieje blondyna osłabły. Ale czego się nie robi dla miłości?...
Charakter, zainteresowania, oczekiwania od innej osoby...
Po godzinnym czyhaniu na oferty w końcu coś przyszło.
"Weißen_Haar składa propozycję rozmowy. Kliknij, by wejść na czat..."
"Czyżbym już trafił? Szybki ten portal..."
Beilschmidt zdecydował się wejść.
Weißen_Haar: Hej, przystojniaku! ;)
Schweifstern906: Yyyy... tak od razu przystojniaku?
Weißen_Haar: Nie bój się, mówię tak do każdego. A szczególnie, gdy wreszcie trafił się mój rodak...
Schweifstern906: ...
Weißen_Haar: ?
Schweifstern906: Nie, nic. A dlaczego masz płeć "bliżej nieokreśloną"?
Weißen_Haar: A co, nie można? :P
Schweifstern906: A czy ja coś takiego powiedziałem?
"Spudłowałem. To pewnie nie jest taka dziewczyna, o jakiej myślałem..."
Weißen_Haar: Ale fuks! Też mieszkasz w Berlinie?
Schweifstern906: Czyli czytałaś dane na moim profilu?
Weißen_Haar: Jak widać ;) Spotkamy się? Czuję się trochę nieswojo, poznawać kogoś w wirtualnej przestrzeni...
Schweifstern906: Nie za szybko? My się właściwie ledwo zapoznaliśmy...
Weißen_Haar: Będzie dobrze!
Schweifstern906: Zobaczymy. Ale jak się rozpoznamy?
Weißen_Haar: Będziemy trzymać w ręku czerwone róże. (Całkiem romantycznie, co? ;) )
Schweifstern906: Dobrze. Gdzie proponujesz spotkanie?
Weißen_Haar: Zag... Zawaliście byłoby spotkać się na rynku w centrum.
Schweifstern906: No dobrze. Jutro o 13?
Weißen_Haar: Pasuje. Do jutra!
Schweifstern906: Do jutra.
Ludwig wylogował się ze strony z poczuciem triumfu. Wreszcie napotka swoją wybrankę i utrze nosa tym wypominającym mu stan singla. A potem podziękuje Feliciano.
Nie wiedział tylko o zaśmiewającym się do rozpuku białowłosym chłopaku po drugiej stronie ekranu.
Następnego dnia...
Ludwig ubrany w swój najelegantszy garnitur zaczął zdenerwowany kręcić się nieznacznie. Było dziesięć po pierwszej, a nie było nikogo trzymającego chociażby jakikolwiek kwiat...
Po chwili dojrzał nieco niższą od niego osóbkę ze spuszczoną głową. Najwyraźniej też na kogoś niecierpliwie czekała. Miała niemal białe włosy i czerwoną różę w ręku. Wyglądała tak krucho i delikatnie...
-Halo? - zawołał cicho Ludwig. Postać uniosła głowę. Przy czym okazało się, że jest płci męskiej i ma zadziwiająco znajome purpurowe oczy. Ludwig rozjuszony i zawiedziony cofnął się.
-Gilbert?!
-Ludwig? - oczy chłopaka rozszerzyły się z zaskoczenia. - To TY?!
-Co ty tu robisz?
-Szukałem tego, kto miał do mnie przyjść dzisiaj o trzynastej. Taka kometka.
"Kometka?" pomyślał zdziwiony błękitnooki. "To może odnosić się do mojego loginu. Schweifstern znaczy kometa..."
-Też na kogoś tu czekałem.
-Więc to ty do mnie wypisywałeś? Z tylu facetów, którym chciałem zrobić kawał, musiałeś trafić się akurat ty!
-To ty tylko chciałeś zakpić sobie z tych mężczyzn...?
-Jasne. Ludwig, rusz łepetyną. Jeśli sobie chciałeś znaleźć dziewczynę, było lepiej po prostu się gdzieś ruszyć! W Internecie każdy może się zrobić na bóstwo!
Młodszy z Beilschmidtów poczuł zawstydzenie. Komentarz brata okazał się zaskakująco trafny. Powinien był o tym wcześniej pomyśleć.
-No... to co?
-A co z buziakiem w policzek na przywitanie? - Gilbert nie zamierzał sobie darować drwiny.
-Och, daj spokój. Chodź może do mnie na obiad.
-Zagilbista propozycja - stwierdził Prusy i podążył za młodszym bratem.
Po tygodniu...
"ChuckyDoll składa propozycję rozmowy. Kliknij, aby wejść na czat..."
Ludwig uśmiechnął się i nacisnął "Zamknij okno". Przygoda z Gilbertem nauczyła go, żeby nie wierzyć wszystkiemu, co piszą w wirtualnej sieci. I... szczerze mówiąc, szukanie sobie partnerki na siłę nie ma sensu. Skoro w pojedynkę jest dobrze, to po co to zmieniać?
KONIEC
