Nigdy nie będę żałować.

W swoim życiu podejmowałam wiele decyzji, które wpłynęło na jego całokształt. Niektóre były pochopne, lekkomyślne, inne odbierały mi sen i spokój, zastanawiałam się nad nimi całymi dniami, szarpiąc za włosy. Są jeszcze takie, których nie byłam w stanie ostatecznie podjąć i pozostały ze mną niczym widmo, przypominając o moim niezdecydowaniu.

Kiedy drewniany harpun przeszył moją pierś, nie żałowałam. Zrobiłam to, by ocalić ostatnią, a zarazem najważniejszą rzecz, jaka mi pozostała. Dzięki temu mogłam odejść szczęśliwa i wolna.

Popełniłam wiele błędów, ale w świetle przyszłych, kulminacyjnych zdarzeń, zrobienie tego okazało się czymś dobrym. Moje życie wydawało mi się pogmatwane, beznadziejne, pełne niebezpieczeństw i bólu. Kojarzyło mi się z chwiejną konstrukcją, której fundamenty nie mogą utrzymać szczytu i lada chwila wszystko runie. Żyłam na krawędzi. Ale potem poznałam Jego i okazało się, że każdy nasz czyn, każda pomyłka, każda chwila zwycięstwa, wściekłości czy smutku wpasowały się do siebie, tworząc wielką, niezdolną do zniszczenia twierdzę. Wszystkiego, co wydawało się być złe, nie mogłam później nazwać błędami, bo doprowadziły mnie do niego i to było najlepsze, co mnie spotkało.

Niezależnie od efektu naszych wszystkich działań, od wszechobecnej śmierci, nigdy nie cofnęłabym błędów, które zetknęły nasze ścieżki.

Rozumiem, moja opowieść musi Was nudzić, zapewne wydaje się być niezrozumiała. Zacznę od początku.

Nazywam się Caroline Forbes. W wieku 19 lat umarłam po raz drugi, tym razem nie przejmując się niczym. Straciłam wszystko, a zarazem odnalazłam to, co najważniejsze. Nie bałam się, byłam spokojna. Nie żałowałam niczego.

Ostatnie dwa lata mojego życia to nieustanna, desperacka walka o życie. Dramat, zdrada, cierpienie, rozpacz, straty, knucie, niebezpieczeństwo, zemsta. Dziwnym trafem zostałam rzucona w wir tej przemocy, ale odnalazłam coś całkowicie innego. Tam była miłość.

Kiedy przyszłość przyjdzie do Was, wyciągnie dłoń, nie bójcie się. Nie wiecie, ile czasu Wam zostało. Nie wiecie, co Was czeka. Zadowoli Was długie, puste, rutynowe życie? Jak tak, to odtrąćcie tę rękę. Jednak…Jeśli chcecie czegoś więcej, sięgnijcie po swoją przyszłość. Ja tak postąpiłam

Moja przyszłość ograniczała się do jednego słowa. Słowa pełnego potęgi, pasji, namiętności i siły. Słowa, które uleciało szeptem z moich warg, wraz z ostatnim oddechem, zanim zapadłam w sen, z którego miałam się nie obudzić.

Klaus.