Naruto: Kizuna
Disclaimer: I don't own Naruto or any of the associated characters. I may or may not own any jutsu that I come up with but as I doubt I'll make any money off them just tell me if you use em. I also do not own Bleach but some of the concepts I'm using will come from there. I'm sorry about any spoilers from anything but that's the risk of reading fanfiction.
- Sposób prowadzenia Rozmowy -
- Myśli -
- Myśli postaci jak np. Wewnętrzna Sakura/Bijuu -
- Rozmowy przywołanych zwierząt/Bijuu -
Nastał kolejny dzień w Konohagakure no Sato, minęło całe sześć lat od pamiętnego ataku lisa o dziewięciu ogonach, wielu mieszkańców
wioski Ukrytego Liścia nie znało całej prawdy o tym wydarzeniu, Czwarty Hokage Namikaze Minato oraz jego ukochana Kushina Uzumaki
zginęli w walce z lisim demonem, broniąc swojego jedynego syna - Naruto. Ogoniastej bestii nie da się zabić wbrew poglądom wszystkich
cywili, jedyną możliwością podczas ataku było zapieczętowanie monstrum w dziecku, które miało wieść spokojne życie u boku matki i
ojca,dziś chłopiec ten kończy szósty rok życia, co daje mu prawo do uczęszczania do akademii ninja lub zwykłej szkoły cywilnej.
- Sarutobi-jiji, mam tego dość! - wykrzyczał niski blond-włosy chłopczyk o niebieskich oczach - Naruto, dobrze wiesz że nie możesz
jeszcze uczęszczać do akademii shinobi, nie mogę narażać cię na wydostanie się informacji o twoich rodzicach, dobrze wiesz jakim jesteś
paplą i w dodatku... - chłopiec przerwał mu wydajać donośny krzyk - ALE! dziadku- Żadnych ale Naruto, pozwolę ci zacząć edukacje
sztuk ninja za dwa lata jak innym dzieciom - W oczach blondynka można było zauważyć łzy, Uzumaki odwrócił się od Sandaime Hokage i
ledwo słyszalnym głosem powiedział - Urodziłem się przed reformacją edukacji więc ona mnie nie dotyczy, poza tym nie chcesz
doprowadzić do wydostania się informacji o moich rodzicach, bo myślisz że będzie mi coś groziło ze strony Iwagakure no Sato, ale nie
dbasz o to czy coś grozi mi od wewnątrz! - oczy Trzeciego Hokage rozszerzyły się na znak zaskoczenia - O czym ty mówisz Naru... -
Sandaime nie zdążył nawet dokończyć ponieważ młody Naruto wybiegł z biura ze łzami w oczach, chłopiec biegł i biegł, nie zatrzymywał się
ponieważ wiedzia łże gdy to zrobi znowu czekają go spojrzenia nienawiści ze strony mieszkańców wioski, chłopiec wiedział że jego ojcem
jest Czwarty Hokage a matką Kushina Uzumaki, oboje byli postrzegani jako bohaterowie wioski - Dlaczego? Dlaczego mnie tak traktują?
Przecież nic nie zrobiłem! - z każdą myślą na twarzy Naruto pojawiało się coraz więcej łez, od płaczu jego oczy zaczerwieniły się, ale mimo
wszystko chłopiec odmawiał sobie zatrzymania się i złapania oddechu, Uzumaki w swoim biegu nie zauważył stojącego przednim
chuunin'a o białych włosach, blondynek uderzył prosto w stojącą na drodze postać, nasz bohater upadł na tyłek i wymamrotał szybkie
- przepraszam - po czym chciał przejść obok biało-włosego mężczyzny zanim ten zdąży mu się przyjrzeć - Oi, oi dzieciaku gdzie się wybie...TY!
Pieprzony potwór!"oczy Naruto rozszerzyły się w zdziwieniu - Potwór? - jednakże jego rozmyślania zostały przerwane gdy zauważył
zmierzającą w jego twarz pięść, syn Czwartego Hokage poczuł całą siłę w uderzeniu i odleciał do tyłu, gdy upadł usłyszał donośny śmiech
swojego oprawcy - kukuku tylko na tyle cie stać głupi lisie?! - Nagle wokoło Naruto i nieznanego shinobi zebrał się około tuzin cywili,
ich oczy były przepełnione pogardą i nienawiścią, zaczęli wykrzykiwać - Dawaj Mizuki! Dołóżmy lisowi zanim uwolni swoją moc! - Biało
włosemu shinobi o imieniu Mizuki, na twarzy zagoscił uśmiech, który mówił tylko jedno: Szaleństwo, mężczyzna wyjął z kabury znajdującej
się na jego prawej nodze kunai, wtedy jeden z przechodniów (którzy jak dotąd udawali że ten incydent nie ma miejsca i po prostu go
ignorowali) zwrócił uwagę dotkniętemu obłędem chuunin'owi - Oi, oi Mizuki czy ty nie przesadzasz?! To tylko dziecko! - Toro? Zamknij się!
Chcesz żebym ciebie też pociął?! - Mężczyzna starający się pomóc Naruto odwrócił się i pobiegł w stronę biura Hokage, mężczyźni
otaczający chłopca zaczęli śmiać się wniebogłosy, nagle w całej wiosce dało się usłyszeć krzyki dziecka, ale mimo to wszyscy
przechodnie po prostu odwracali głowy albo po prostu albo spoglądali na własne stopy, nikt nie zwracał uwagi na płaczące i krzyczące
dziecko. - Naze?! Naze?! Dlaczego mnie to spotyka?! Nie chcę! Ten ból! - Coraz więcej łez napływało do oczu chłopca, który teraz przeżywał
swoje własne piekło, nie wiedząc nawet co jest jego przyczyną, Uzumaki nie mógł już tego wytrzymać powoli tracił przytomność i mimo
tego że był jeszcze dzieckiem czuł, że jego śmierć nadchodzi. - Nienawiść... ten ból... nie chcesz tego prawda? Pomogę ci! Otwórz
oczy chłopcze! Przebudź się! - Oczy Naruto nagle się otworzyły, ze zdziwieniem obserwował otoczenie - Co to za miejsce?! Ughhh jak
boli! Dlaczego?! - Pomieszczenie było jasne choć dziedzic Czwartego Hokage nie mógł dostrzec żadnego źródła światła, znajdował się w
ogromnej sali pełnej rur, pod stopami poczuł jakąś substancje, okazało się ze pomieszczenie było wypełnione wodą, ale nie czuł że jego
sandały robią się mokre. Przednim stała ogromna brama z której po chwili usłyszał donośny głos - Dziecko! Czy chcesz aby ten ból
odszedł na zawsze!? - Naruto zdążył wykrztusić z siebie ciche tak - Podejdź więc! - chłopiec zrobił parę kroków naprzód, nagle poczuł
jak krwistoczerwone płomienie unoszą go w górę, aż do momentu w którym znajdował się na wyciągnięcie reki z kartką z napisem
"Pieczęć". Po chwili potężny głos znowu przemówił - Zerwij pieczęć a cały ból zniknie, nigdy już go nie zaznasz! - chłopiec po woli
wyciągną rękę w stronę pieczęci i chwycił ją za prawy górny róg.
xXxSceneBreakxXx
Nagle w nieznanym dotąd miejscu siedzący na skale mężczyzna o blond włosach otworzył oczy...
- Naruto... nadszedł czas -
Jego oczy były... niebieskie, dokładnie takie same jak oczy naszego bohatera.
xXxBackToNarutoxXx
- Naruto! Zrób to zerwij pieczęć! A oboje będziemy wolni już na zawsze! - to zdanie zasiało ziarno wątpliwości w umyśle Uzumakiego - Oboje?
Kim jesteś?! - wykrzyczał blondynek - Głupie dziecko to nie ważne zerwij pieczęć! - Donośny głos ponownie wywołał strach w chłopczyku,
postanowił zerwać pieczę, ten głoś budził w nim największe lęki i dlatego postanowił postąpić według jego rozkazów, syn Czwartego pokiwał głową na
znak tego że się zgadza. Gdy miał już zedrzeć pieczęć, chłopiec poczuł jak silne ramie chwyta go za rękę, po chwili znalazł się parę metrów od bramy,
Naruto czuł się zdezorientowany, ból który został mu zadany kunai'em nie ustępował, co tylko pogarszało sytuacje, z ciekawości spojrzał na ogromne
kraty, co co tam zobaczył wywołało u niego strach, za pieczęcią stał ogromny pomarańczowy lis o czerwonych oczach, emanowała od niego czysta
nienawiść i żądza mordu, Uzumaki rozpoznał w nim potworne bijuu - K-kyuubi?!- po wypowiedzeniu tych słów usłyszał okropny ryk - Czwarty! -
- Głośny jest nie sądzisz? - Chłopiec pierwszy raz spojrzał na stojącego obok niego mężczyznę, jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, to był Czwarty
Hokage! Jego ojciec! Minato był ubrany w standardowy strój Jounin'a, na którym leżał piękny biały płacz którego koniec sięgał jego kostek, na plecach
widniało kanji oznaczające - Czwarty Hokage - chłopiec był w stanie tylko głupio pokiwać głową, nie potrafiąc ogarnąć całej tej sytuacji, usłyszał wtedy
*PSTRYK* i nagle znalazł się w kompletnie biały pomieszczeniu, Minato stał teraz przed nim (turn on Grief and Sorrow by Toshiro Masuda) -"T-t-tato!"
Mężczyzna podszedł do niego i ukląkł kładąc swoje ręce na ramionach swojego syna - Naruto... - blondynek trzymał ręce przy oczach ledwo
powstrzymując łzy - Tato... Dziadek Sandaime powiedział mi kiedyś *sniff* mężczyzna może płakać kiedy jest szczęśliwy lub kiedy jest ze swoimi
ukochanymi *sniff* a więc mogę? *sniff* nie będziesz na mnie zły? *sniff* - zszokowany Hokage mógł tylko pokiwać głową samemu ledwo
powstrzymując łzy - Hai Naruto, Dziadek Sandaime ma racje - wtedy Namikaze poczuł ramiona syna obejmujące go - *WAHHHH* Tatusiu! Dz-dziękuje!
Dziękuje że jesteś!" Czwarty przestał powstrzymywać łzy, mógł nacieszyć się swoim dzieckiem chociaż tylko na chwilę. - Naruto... Naruto... mój syn,
jestem z ciebie dumny synku - Dla Naruto był to najgorszy a zarazem najlepszy dzień w życiu - Synu wiesz czym była bestia za tamtymi kratami? -
zapytał się Czwarty - K-kyuubi no Yoko... - Minato pokiwał głową - Naruto muszę ci coś powiedzieć... znajdujemy się teraz w twoim umyśle, Kyuubi
znajduje się tu ponieważ... ponieważ ja go w tobie zapieczętowałem...
xXxScenebreakxXx
- Toro dziękuje ci, że mnie o tym poinformowałeś, ANBU zabrali Naruto do lasu i rozłożyli wokół niego barierę - na twarzy mężczyzny który próbował
pomóc naszemu bohaterowi pojawiło się zdziwienie - Barierę? Po co? - Trzeci Hokage westchnął w jego głosie pojawia się nutka zmęczenia - Gdy ty
przybiegłeś do mnie, z Naruto zaczęła wyciekać chakra lisa, chłopiec był wtedy nie przytomny, był w transie i nie miał kontroli nad swoim ciałem, odział
ANBU zadbał o bezpieczeństwo cywili ale... ciało Naruto dało radę dopaść Mizukiego i innych oprawców, wszyscy zginęli, co ciekawe nie umarli od
uderzeń tylko od zatrucia chakrą Lisa - Toro nie wydawał się być specjalnie przejętym śmiercią oprawców chłopca - Pfff, dranie sobie na to zasłużyły,
choć sam staram się unikać Naruto ponieważ przypomina mi on o utraconych bliskich, ale ten chłopiec to nie lis - Sandaime zdołał się uśmiechnąć po
usłyszeniu opinii mężczyzny na temat Naruto.
xXxBackToNarutoxXx
- Naruto zrozumiem, jeżeli będziesz mnie nienawidz... - chłopiec przerwał mu - NIE! Powierzyłeś mi wielką moc i wielką odpowiedzialność, nie
miałeś wyboru... ja... ja nie mógł bym cie nienawidzić ze coś nad czym nie miałeś kontroli. Ja jestem szczęśliwy że Ty i Mama jesteście moimi
rodzicami- Czwarty był zszokowany odpowiedzią Naruto - Synku zapieczętowałem w tobie Kyuubiego ponieważ mam nadzieje, że to właśnie ty
będziesz Shinobi'm który zaprowadzi pokój w świecie rządzonym przez system ninja. Ja w Ciebie wierzę... wierzę że zdołasz pokonać tego, który
wydarł Lisa z twojej matki. Niestety mój czas tutaj się kończy, ale zanim odejdę chce ci coś dać...- Naruto zdążył tylko wydusić z siebie jakże
elokwentne hę gdy jego ojciec wykonał 8 pieczęci i krzyknął - Sekretna Technika Namikaze: Uwolnienie geniuszu! - po czym dotknął czoła chłopca
palcem wskazującym i środkowym - Naruto mój prezent pożegnalny to 100% uwolnienie twojego mózgu... każdy członek rodziny Namikaze był
genialnym shinobi, dzięki temu jutsu będziesz przyswajał wiedzie w strasznie szybkim tempie, twoja kontrola chakry stanie się idealna, a twoje ciało
będzie wstanie korzystać z wszystkich możliwości twoich mięśni. Żegnaj synku.
- Żegnaj tato - po chwili Naruto upadł na ziemię, w tym samym czasie, poza umysłem naszego bohatera, znikła otaczająca go chakra
lisiego demona, a na jego twarzy widniał pełen szczęścia uśmiech.
CHAPTER I END
