Od autorki:

Pierwsza próba stworzenia drabble (100 słów).


A jednak przegrany


To miał być kreatywny, genialny wręcz pomysł. Jak wszystko, co wymyślał przez te wszystkie lata. Nie wszystko poszło po jego myśli. Moriarty był sprytniejszy niż przypuszczał Sherlock. On również nie zginął. Ta cała pantomima, przedstawienie okazało się błędem. Zimny manekin spoczywał w trumnie podpisaną jego nazwiskiem, tam przychodzili ludzie. Tam przychodził John. Tymczasem blisko rok po oficjalnej śmierci, samobójstwie, zbliżał się czas Sherlocka. Z dala od rodziny, z dala od Johna. Będzie pochowany w bezimiennym grobie, po kilku miesiącach zostanie ona zniszczona i nikt, ale to nikt nie będzie o nim pamiętał.

Zamiast wrócić do Johna, zginie samotnie. Całkiem sam.