Autor: Himezarippa
Paring: HP / Lord Voldemort vel Tom Riddle
Rating: T lub wyżej
Beta: Asuka13 - jesteś kochana, za to że się podjęłaś tego karkołomnego zajęcia.
Uwagi : W opowiadaniu mogą zdarzyć się sceny przemocy, być może erotyczne, związek męsko/ męski, oraz wiele rzeczy, które mogą was zaskoczyć. Akcja dziele się po piątym roku nauki Harry'ego. Wydarzenia z Ministerstwa go przerosły i musi stawić czoła rzeczywistości. Czy da radę? O tym musicie przekonać się sami.
VI i VII tom zignorowane, V tom częściowo zmieniony.
Wszystkie postacie należą do J.K Rowilling
Inspiracja: Utwór zespołu Placebo „Protect me from what I want" oraz „Pierrot the clown
Uwaga!
Treść rozdziału została nieznacznie zmieniona. Doszłam bowiem do wniosku, że zdecydowanie jest to najgorszy prolog w historii i sama się dziwię, że jeszcze nikt nie uciekł po przeczytaniu go z krzykiem. Teraz, jest nieco lepiej, kilka kwestii wyjaśniłam, inne usunęłam i teraz jest znośnie. No cóż już nie smęcę. Miłej lektury i mam nadzieje, że nikogo już nie zniechęcę do czytania.
Hime Za Rippa
Prolog
Tom
Czasem zastanawiam się jak to jest, że choć ciągle próbujesz mnie zabić, nie mogę przestać o Tobie myśleć. To głupie, przecież Cię nienawidzę. Zabiłeś moich rodziców, Cedrica, Syriusza, ciągle zsyłasz mi w nocy wizje swoich tortur, a mimo to czuję, że gdybyś tego nie robił moje życie straciłoby sens. Nie rozumiem tego. Sprawiasz mi ból, odbierasz to, co kocham i zamieniasz moją egzystencję w piekło. Więc czemu, do cholery, czemu nie potrafię wymazać z pamięci Twojego obrazu, barwy głosu, a nawet tego obrzydliwego dotyku. Powinienem Cię zabić, wyciągnąć różdżkę i przy pierwszej okazji rzucić w Ciebie Avadą. Powinienem chcieć byś cierpiał wijąc się u mych stóp, błagając o wybaczenie. A mimo to nie potrafiłbym tego zrobić. Nie mogę znieść myśli, że miałbyś zniknąć z mojego życia. Tak jakby, wraz z Tobą odeszła cząstka mnie. Nie potrafię tego lepiej wyjaśnić. To zabawne, ale tak naprawdę jesteś jedynym stałym elementem mojej egzystencji, który nie przemija. Odkąd się urodziłem byłeś związany ze mną, najpierw przepowiednią, a teraz cząstką duszy. Mam wrażenie, że jesteś jedyną szczerą osoba względem mnie. Nigdy mnie nie oszukałeś, od zawsze jasno pokazywałeś swoje cele. Dzięki temu wiem, czego mogę się po Tobie spodziewać. Chcesz mnie zabić, nigdy tego nie ukrywałeś tego i z tą świadomością czuję się bezpieczny. To chore odnajdywać ostoje w kimś, kto wyrządził Ci tyle złego. Rozumiesz coś z tego? Ja już dawno się pogubiłem.
Dumbledore używa mnie jak pionka na wielkiej szachownicy zwanej życiem. No dobrze, możliwe że jestem trochę ważniejszą figurą, może gońcem? Jak myślisz? Snape jest skoczkiem, co do tego nie mam wątpliwości. Ty zaś jesteś czarnym królem, którego mam pokonać. To mi przypomina partię z pierwszego roku. Ron powiedział wtedy, że czasem trzeba się poświęcić by można było iść dalej. Tylko czemu to ja mam się wystawić, by partia została wygrana przez jasna stronę? Jestem tym zmęczony. Stary Drops wmieszał mnie w to tak dawno i to bez mojej wiedzy, że teraz rozgrywka beze mnie straciłaby sens. Jestem jak marionetka i tylko czekam, aż ktoś przetnie sznurki bym mógł opaść na podłogę i więcej nie brać udziału w tej sztuce. Co zabawniejsze wiem, kiedy to się stanie. Wiesz kiedy Tom? Wtedy gdy spotkamy się w ostatecznej bitwie. Gdy zabijemy się nawzajem, światła zgasną, a kurtyna opadnie. Tak Riddle, gdy Ty zginiesz ja pójdę w twoje ślady i na odwrót. „I jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje…". Tak brzmi koniec przepowiedni. Jesteśmy związani ze sobą do naszego ostatniego tchnienia. I co jest intrygujące to to, że cieszę się z tego. Świadomość, że będziesz ze mną, gdy będę umierać napawa mnie dziwnym spokojem.
Sam nie wiem, czemu postanowiłem napisać do Ciebie. Przecież wrogowie nie mają w zwyczaju korespondować ze sobą, wylewać swych żalów i dzielić się ze sobą swymi najskrytszymi przemyśleniami. A jednak to robię, nie oczekując nawet odpowiedzi. Wiem, ze mi nie odpiszesz, nie jestem na tyle głupi by łudzić się, że w przypływie dobrego humoru napiszesz „Hej Harry, dziękuję za Twój ostatni list. Bardzo się ucieszyłem widząc go". Nie, to się nie stanie. W cuda już dawno przestałem wierzyć. Zastanawiam się, czy jest w ogóle coś, w co wierzę. Czy mam prawdziwe marzenia? Chyba nie. Kiedyś było to pragnienie rodziny, prawdziwego ciepła. Teraz to już jest nie ważne, zrozumiałem, że niektóre rzeczy nie są dla takich jak ja. Choć pragnąłem tego, przez tak długi czas, bo od małego niczego takiego nie miałem, no może jeszcze kiedy byłem niemowlakiem. Ale tego nie pamiętam, więc jak mam się czepiać tej nikłej iskierki wspomnień o domu? Tu jesteśmy tacy podobni Tom, nie zaprzeczaj. Oboje od zawsze sami, poniewierani przez mugoli. W Hogwarcie też nie było lepiej prawda? Byłeś samotnikiem, ja tak naprawdę też nim jestem. Mam Rona i Hermionę, ale oni mnie nie rozumieją, widzą i wierzą w to, co chcą, nie w to, co jest prawdą. Nie dostrzegają rzeczy oczywistych, które podawane są im na tacy. Nie widzą manipulacji Dumbledora, tego jak traktuje mnie wujostwo, nie dostrzegają tego, co się dzieje poza Hogwartem. To jeszcze dzieci i nie mam im tego za złe. Mimo to czuję jakby dzieliła nas prawdziwa przepaść. Czasem mam wrażenie, jakbym był starcem a oni moimi wnukami. Merlinie, mieć za wnuka Weasley'a, chyba bym się zabił. No dobra nie, ale przeraża mnie taka myśl. W ogóle dobija mnie świadomość, że tak naprawdę nigdy nie zaznałem dzieciństwa. Odkąd trafiłem do wujostwa, musiałem szybko dorosnąć. Chyba żaden pięciolatek w Wielkiej Brytanii nie musiał gotować, prać czy sprzątać. Przez to wszystko mam wrażenie, że jestem o jakieś dziesięć może dwadzieścia lat starszy. A po tym co się stało w Ministerstwie, czuję że utraciłem już wszystko, co pozwalało mi zachować dziecięce spojrzenie na świat.
Wiesz, jaki jest jedyny moment, który pozwala mi mieć wrażenie, że jestem naprawdę szczęśliwy? Co pomaga mi wyczarować Patronusa? Przebłyski wspomnienia, w którym zabijasz moja matkę. Wiedza, iż kochała mnie na tyle mocno by oddać za mnie życie. Poświecenie mojej mamy jest jedynym światłem zdolnym wzbudzić moją magię, by dać mi odrobinę ciepła. Rozumiesz? Nie mogę uwierzyć, że najszczęśliwsza chwila mojego życia była tak dawno, że nawet jej nie pamiętam i dotyczy ona śmierci moich najbliższych. Czy ja jestem normalny? Zwątpiłem już w to Tom. Ty też tam byłeś, co tylko dowodzi w jakiś irracjonalny sposób, że najszczęśliwsze chwile spędziłem przy Tobie. Nie mogę w to uwierzyć. Harry Potter, Chłopiec- Który- Przeżył, Złoty Chłopiec, Wybraniec, Zbawca Czarodziejskiego Świata najlepiej się czuje przy Lordzie Voldemorcie. Oszalałem. Powinno się mnie zamknąć w Świętym Mungo, albo od razu wysłać do Azkabanu.
Kiedy tak to czytam nie mogę pozbyć się odczucia, jakoby zależało mi na Tobie Tom. Brzmię jak zakochana nastolatka, która wyznaje swoje uczucia ukochanemu. Może coś w tym jest. Może tym jest właśnie miłość. Nigdy jej nie zaznałem, nie czułem jej tak samo jak i Ty. Nie zapytam Cię jak to jest kochać i być kochanym, nie odpowiesz mi. Wiem jednak, że nie żywię do Ciebie żadnych romantycznych uczuć. To coś jakby, sam nie wiem, lojalność, przywiązanie, ewentualnie miłość jak do opiekuna, choć zdecydowanie nie wierzę w to, że żywię którąś z wymienionych powyżej cech względem Ciebie. Ale wierzę, że wiesz co mam na myśli. Znajduje zrozumienie u swego wroga, jakie to żałosne. Czy aż tak nisko upadłem? Ciekawe czy gdyby nie połączyła nas przepowiednia byłbym po Twojej stronie i stał u Twojego boku. Czy moje życie byłoby lepsze? Czy bylibyśmy szczęśliwi? Nie zaprzeczaj Tom, wiem, ze ty też masz uczucia, choć się do nich nie przyznajesz. Zamknąłeś je w sobie, ukryłeś je i zapomniałeś o nich. Ale one istnieją. Szkoda, że nie będę w stanie się przebić przez Twoją skorupę, by odkryć czy mam rację. Nie mam na to siły i chyba nawet nie chcę. Boję się tego co by się wtedy stało. Możliwe, że moje życie stanęłoby na głowie, a mimo wszystko tego nie chcę. Przywykłem już do ciągłej gry, udawania zbawcy świata. Nie jestem nim, ale takim chcą mnie widzieć inni. Daje to złudne poczucie stabilności. Oczekują ode mnie niewykonalnego. Niech więc tak będzie, już przywykłem do myśli, że nie mogę decydować o swoim życiu. Poddałem się mu. Tak jest lepiej dla wszystkich.
Tom, myślałeś kiedyś nad tym, co by się stało, gdybyś nie był tym, kim jesteś? Co by było, gdybyś to nie Ty był Czarnym Panem? Co by się stało, gdybyś nie trafił do sierocińca? Ja też czasem zadaje sobie takie pytania. Zastanawiam się czy potrafiłbym być kimś innym niż Harrym Potterem. To nie ma sensu, a mimo to robię to. Czasem, gdy śnię, a ty nie zsyłasz na mnie wizji, widzę siebie, jako na przykład szczęśliwego młodzieńca z kochającymi rodzicami, bratem lub siostrą. Lecz gdy tylko się budzę rzeczywistość mnie przerasta. Boję się Tom, boję się, że któregoś dnia nie będę potrafił się obudzić. Boję się tego pragnienia. To mnie zabija. Jak mam się tego pozbyć? Chcę się zamknąć na świat i tylko wykonać misję, do której zmusza mnie dyrektor. Czy to tak wiele?
Nie chce być już Chłopcem- Który- Przeżył. Chce być Harrym, który wreszcie zniknie ze sceny. Pomożesz mi Tom? Proszę. Chcę byś mnie zabił. Szybko i niemal bezboleśnie. Chcę byś to Ty rzucił na mnie Avadę i był przy mnie gdy wydam z siebie ostatnie tchnienie. Zrobisz to dla mnie? Wiem, że to dość dziwna prośba, ale liczę, że po tym, co przeczytałeś przyznasz mi rację. Nie widzę większego sensu, by musieć kontynuować swój żywot. Swoją drogą, myślę, że powinieneś wiedzieć, że Dumbledore powoli niszczy Twoje Horkruksy, dlatego dla swojego własnego dobra ukryj gdzieś Nagini. Póki ona żyje powinieneś być bezpieczny. Mam też dla Ciebie niespodziankę. Ja też jestem jednym z nich, ale póki żyje, choć jeden z Horkruksów, powinno Cię to uchronić przed śmiercią. Nie wiem ile ich stworzyłeś, nie udało mi się dowiedzieć za dużo. Nie pytaj mnie też skąd wiem, bo chwilowo i tak ci nie powiem. To bez znaczenia.
To jak Tom pomożesz mi? Pomożesz mi się uwolnić od moich pragnień? Zabijesz mnie, bym nie musiał już więcej śnić na jawie o rzeczach, które nie są dla mnie?
Twój
Harry
