Chciałbym móc wiedzieć, że jego wypowiedź nie ma sensu. Tak bardzo pragnę, by nie było to prawdą.
- Jesteś samotny – mówi mi okularnik.
Jednakże w głębi serca wiem… On ma rację, ale nie rozumie tych słów. Nigdy nie pojmie, co one dla mnie znaczą. Nikt nie może… ja nawet mam z tym problemy.
Zawsze byłem sam. Nie w tym fizycznym względzie, dość często towarzyszyło mi spore grono osób. Ale oni nie rozumieli… Bo moja samotność to biel na ziemi, szarość na niebie i czarne sylwetki kruków na zdeformowanych kikutach drzew.
Cogito, ergo sum?
Cogito, ergo moriens.
Bo tylko śmierć czeka na tych, którzy zimą zawędrują zbyt daleko na północ. Do bezkresnej bieli i bezlitosnego mrozu.
Do mojego serca.
Jednakże trzymam fason. Uśmiecham się do niego niewinnie i odpowiadam:
- Ty też.
Widzę w jego błękitnych oczach, że się nie mylę. Ale on nie umie przetrwać tej zimy… więc umrze.
Niestety, albo na szczęście, Hetalia nie jest moja.
