Meridian w stanie Missisipi jest cudownym niej tak uważają jego mieszkańcy. Trzeba jednak przyznać,że widoki opiewające w czyste,zielone trawy i niebieskie niebo oraz nowoczesne budynki niczym z hollywoodzkich miast mogą zrobić wraż tak jednak tylko w najnhgcfgvhbn m,bogatszych częściach. Na obrzeżach miasta,tego końca miasta gdzie mieszkańcy nie hańbią siebie zbytnimi technologiami stał dom. Ot zwykły dom z całkiem zwyczajnym ogrodkiem i zwyczajnymi kwiatami. Mieszkała tam Cristi zawzięta pani domu oraz Joey pan domu który raczej zbytnio nie przejmował się rodziną. Mała 3-letnia córka o wdzięcznym imieniu Hayley była dla niego problemem a Cristi była mu tylko potrzebna po to aby sprzątać i gotować. Co do Hayley była ona dziewczynką zniewalającej urody. Miała małe słodkie blond loczki które idealnie komponowały się z jej zaróżowioną cerą i ślicznymi niebieskimi oczami. Pewnego dnia dziewczynka bawiła się swoimi ulubionymi lalkami Barbie,kiedy usłyszała wrzaski. Nie rozumiała za bardzo oznaczają te słowa,ale wiedziała,że tatuś jest wściekły na mamusię. Znowu. Krzyczeli na siebie głośno,chcąc wyrazić jak bardzo się nawzajem nienawidzą. Żadne dziecko nie powinno wychowywać się w takiej atomsferze. Mała zostawiła swoje laleczki i usiadła na podłogę. Z jej małych niewinnych oczu poleciała łza. Dziecko płakało przez chwilę. Rodzice prawdobodobnie słyszeli łganie,ale mimo to niewiadomo czemu nie przyszli. Nagle zauważyła,że na zniszczonej terakocie leżało jakieś dziwne urządzenie. Było srebrne i miało z boku guziczki. Hay przyczołgała się i wcisnęła jeden z przycisków dla zabawy. Z urządzenia wypłynęła kolorowa melodia razem ze słowami. Dziecko przez chwilę patrzyło na diabelską rzecz a po czym po prostu zaczęło się śmiać.