1. W te Walentynki Satoshi przeprasza Mayakę przez telefon, poprzez rozmoknięty śnieg. Jest zimno. Nie zaprasza jej nigdzie ani nie mówi jej, że ją lubi; pogadanka Houtarou jest bezużyteczna, kiedy jest sam, wpatruje się w jej imię na wyświetlaczu i słyszy jej głos, drżący i wyczerpany. Jest przygotowany na najgorszy wybuch ze wszystkich dotychczas, na typowy temperament Mayaki pomnożony przynajmniej trzy lub cztery razy.

Ale Mayaka nie krzyczy ze złości ani frustracji. Na linii zapada głucha cisza, a potem słychać ciche „W porządku", pokonane i zmęczone. Rani go to bardziej niż cokolwiek innego, a fakt, że to wszystko przez niego, sprawia, że śnieg jest jeszcze zimniejszy.

2. Całuje ją w dniu ukończenia szkoły i to wyłącznie jego wina. Jest najgorszym typem człowieka, ponieważ wyłącznie bierze, bierze, bierze wszystko, co chce, kiedy to dla niego wygodne, nie tylko od Mayaki, ale nawet od Houtarou. Nie daje żadnemu z nich nic w zamian. Dawanie im czegoś oznaczałoby nadawanie im znaczenia i nawiązywanie emocjonalnych więzi, i tworzenie manii, na punkcie których nie wolno mu mieć obsesji, mimo że myśli o nich w dzień i w nocy.

Mayaka nadal patrzy na niego tymi samymi oczami, co przez ostatnie sześć lat, a on chce ją spytać „Dlaczego się nie zmieniasz?", ale potem zauważa swoje odbicie w jej oczach i myśli, że nie ma prawa do tego pytania.

To dobrze, że ręka Mayaki gwałtownie unosi się do jej ust, a ona sama ucieka; tył szkolnej auli jest pozbawiony życia, teraz, kiedy wszyscy uczniowie już poszli. Satoshi był gotów zrobić to samo. Po prostu ona była szybsza.

3. Następnym razem, kiedy pozwala sobie na zrobienie czegoś, czego oboje na pewno będą żałować, mają po dwadzieścia jeden lat. Jest sadystą, a Mayaka jest masochistką. A może jest na odwrót. Mogliby być kompletnie pokręceni razem; słowo klucz to „mogliby".

Bar jest cichy i dyskretny, a Houtarou wychodzi wcześniej, żeby odebrać Chitandę z zajęć, w pawilonie są tylko we dwoje, a dłoń, którą ona kładzie na stoliku, jest nadal mała, i zaciśnięta, i śliczna. Całuje Mayakę dwa razy, a ona całuje go raz, i to już trzy rzeczy przeciwko niemu. Alkohol jest doskonałym kozłem ofiarnym, i, chociaż jest środek lata, Satoshi znów czuje chłód, kiedy Mayaka żegna się z nim na swoim progu.

4. Trzy lata później Mayaka przynosi butelkę sake do jego mieszkania, delikatnie niosąc ją w ramionach. Satoshi chowa ją w szafce i nie wyjmuje przez resztę nocy. W pewien okrutny, nieunikniony sposób, którym jest już zmęczony, ale którego nie może się pozbyć, i tak kończą skuleni na kanapie; jej brzuch jest blady i miękki, a jej policzki są piękne, kiedy są czerwone i zarumienione, a jej ramiona nadal dają i dają, nawet, gdy są owinięte wokół jego pleców i przyciągają go bliżej, a Satoshi zamiera tuż przed tym, jak może rozpiąć jej stanik, i wybiega ze swojego własnego mieszkania

i wraca godzinę później po spacerze po okolicy. Drzwi są zamknięte, klucz jest ukryty pod wycieraczką, a mieszkanie jest czyste i schludne, i łatwo udawać, że nic nigdy się nie wydarzyło.

5. – Powinienem był powiedzieć coś w tamte Walentynki – mówi. Oboje są po trzydziestce, samotni i gorzcy. Satoshi nie może już nazywać Chitandy Chitandą, ponieważ jest Eru, a Houtarou będzie ojcem za cztery miesiące. Ale nawet teraz Mayaka patrzy na niego oczami, w których nie wolno mu się zatracić.

– Nie zrobiłeś tego – przypomina mu Mayaka.

„Nie mogę" – myśli i wysuwa swoją dłoń z jej dłoni.