I couldn't sleep that night

And then there came this beautiful feeling,

When me, unaware of myself,

Wanted to reach out for your hand.

I've been lost in your missing face.

And though you were beside,

You drifted away,

Not hearing the notes of my heart.

So much I wanted to confess how I felt.

When in that morning I'd noticed you.

Your so lovely eyes.

And, in my hands, your body,

So small and fragile.

It was the moment of my life,

I know, I couldn't forget.

Calling you a night, I wouldn't fall asleep that night.

You conquered me.

Subconscious, you took the control over my heart.

My thoughts were with you; within you.

I felt bad, when you were laying so close,

Though, I couldn't reach you.

I've been missing you,

Seeing your silhouette, gorgeously drawn

On the curtain of our thoughts.

And I wished for quick dream to catch me,

For I could see you sooner the next day.

Oh, how mean the wishes can be!

That night, dreams didn't fall that fast on my eyes.

Because you were my daydream.

You were my moment in the notion's eternity.

My lullaby,

My perfect star upon the sky,

On which I wanted to fly with you.

I could walk bare feet to the end of the Universe,

If you wished me to.

I laid to sleep by you;

This sleep which nighed me to you.

Was it love, that I felt?

Tamtej nocy nie spałem

I wtedy naszło to piękne uczucie,

Gdy sam nieświadomy siebie

Zechciałem sięgnąć po Twoją dłoń.

Zgubiłem się w Twojej nieobecnej twarzy.

I, choć stałaś tuż obok,

Odpłynęłaś daleko,

Nie słysząc śpiewu mojego serca.

Tak chciałem wyznać Ci, jak się czułem,

Wtedy, gdy o poranku spojrzałem na Ciebie.

Twe oczy, tak piękne.

I w moich rękach, Twoje ciało takie małe i kruche.

To był moment w moim życiu,

Którego zapomnieć, wiem, nie dam rady.

Życząc Ci tamtej nocy 'dobranoc',

Sam zasnąć nie byłem w stanie.

Zawładnęłaś mną.

Nieświadomie wzięłaś me serce w posiadanie.

Moje myśli były z Tobą, w Tobie.

Czułem żal, kiedy leżałaś tak blisko,

A sięgnąć Cię nie mogłem.

Tęskniłem za Tobą,

Patrząc na Twą sylwetkę,

Subtelnie rozrysowaną

Na kotarze z naszych myśli.

I życzyłem sobie szybko zasnąć,

By następnego dnia ujrzeć Cię szybciej.

Jakże życzenia bywają złośliwe,

Gdyż sen na me oczy szybko nie zstąpił

Tamtej nocy.

Bo Ty byłaś moim snem na jawie,

Moją chwilą w wieczności myśli.

Moją kołysanką,

Moją gwiazdą na niebie,

Po którym chciałem z Tobą lecieć.

Na piechotę poszedłbym na sam koniec kosmosu,

Gdybyś o to poprosiła.

Tobą ułożyłem się do snu,

Który przybliżał mnie do Ciebie.

Czy to, co czułem,

To była miłość?

30. 08. 14