Witam! To mój pierwszy tekst więc bardzo proszę o oceny i komentarze jeśli oczywiście kogoś zainteresuje : ) Bardzo zależy mi na usłyszeniu konkretnych opinii, a szczególnie na takich po przeczytaniu których będę wiedział czy pisać dalej czy też lepiej dać sobie z tym spokój…

Co do samego tekstu, jest to mój pomysł na historię z dwóch ostatnich tomów gdyby wydarzenia potoczyły się tak jak przedstawiłem je w prologu.


Prolog

- Chwyć mnie za rękę. – Harry poczuł, że jego żołądek się ściska i nieubłaganie wędruje kierunku gardła, po chwili zdołał otworzyć oczy i spostrzegł, że znalazł się w zupełnie innym miejscu.

- Teleportowaliśmy się prawda? – zapytał człowieka stojącego obok, którego długa biała broda i dziwaczny strój kontrastowały z ciemną ulicą.

- Tak i nawet nieźle ci poszło.

- Dlaczego pan mnie tu zabrał profesorze? - spytał wciąż trochę oszołomiony niedawnym niespodziewanym przemieszczeniem.

- Pomożesz mi tylko w pewnej drobnej sprawie, muszę odwiedzić mojego starego znajomego Horecego Slughorna. – mężczyzna odparł ze spokojem i ruszył przed siebie.


- Nadal nie do końca rozumiem po co byłem panu potrzebny? – nie czekając na odpowiedz dodała - Ale chyba osiągną pan swój cel skoro profesor Slughorn będzie znowu nau… - nie zdołał dokończyć zdania z jego piersi wydobył się przerażający jęk, upadł na ziemię i zobaczył przed sobą ciemne pomieszczenie, słyszał jak ktoś krzyczy „przypilnujcie go tam, niedługo się zjawie, zdrajca musi zginąć!" naglę dostrzegł przed sobą postać jakiegoś człowieka który powiedział niepewnym głosem „Panie możemy przyprowadzić Snapea tutaj, jego dom…." poprzedni głos przerwał mu zdecydowanie „Nie! umrze tam". Wizja dobiegła końca, choć nadal czół okropny strach i ból, zdołał otworzyć oczy i z wielkim trudem wyszeptał

- To Snape… Voldemort uznał go za zdrajcę … chce go zabić – słowa sprawiały mu ból, wciąż czuł całym sobą tą wizję

- Harry czy wiesz gdzie jest Severus? – Zapytał z nadzieją, ale i przerażeniem w głosie Dumbledore.

- W swoim … domu – wyszeptał Harry i padł nieprzytomny.

Dumbledore chwycił go za rękę i teleportował się do skrzydła szpitalnego w Hogwarcie, krzykną tylko do madame Pomfrey aby się nim zajęła, a następnie zniknął.


Harry otworzył oczy, nie wiedział gdzie jest, nie do końca pamiętał też co się stało, pamiętał tylko jakieś krzyki, nagle przypomniał sobie i sam krzykną

- Snape!

- Spokojnie Harry! – usłyszał kobiecy głos – obydwoje jesteście bezpieczni, nic wam nie grozi – dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że głos brzmi znajomo. Mgła sprzed jego oczu zaczęła powoli ustępować i zobaczył nad sobą zatroskaną twarz profesor Minerwy McGonagal. Zdołał odwrócić głowę w prawo na sąsiednim łóżku leżał profesor Severus Snape. Harry zasnął ponownie.

Przebudził się kilka godzin później, tym razem czuł się już znacznie lepiej, podniósł się z łóżka, co sprawiło mu pewien ból, jednak mimo tych trudności zdołał usiąść. Wtedy zobaczył, że na krześle po przeciwnej stronie siedzi Dumbledore.

- Profesorze co się stało. – Zapytał dość niepewnym głosem

- Harry, sam nie wiem tego dokładnie, aby dowiedzieć się wszystkiego musimy poczekać aż profesor Snape się obudzi, ale był torturowany i jest skrajnie wyczerpany, więc nie nastąpi to szybko – Dumbledore przerwał patrząc na zatroskaną twarz Harrego i dodał

– Harry uratowałeś go, Severus był naszym szpiegiem, został w jakiś sposób zdekonspirowany, nie wiem jak. Czekali tylko na Voldemorta, żaby go zabić na szczęście zdążyłem przed nim i zabrałem go tutaj. Odpocznij na razie, może więcej dowiemy się jutro.

Tym razem Harry nie miał zamiaru sprzeczać się z dyrektorem, położył się na łóżku i niema w tej samej chwili zasną.

Obudził się następnego ranka, wydawało się, że Snape też już się zbudził, siedział na łóżku z nieco mętnym wzrokiem, jednak gdy tylko spostrzegł, że Harry na niego patrzy odwrócił głowę. Po przeciwnej stronie pokoju siedzieli członkowie Zakonu Feniksa. Niemal natychmiast po tym jak zobaczył panią Weasley ta zapytała z wyraźną troska na twarzy

- Jak się czujesz Harry?

- Bywało lepiej – odparł z delikatnym uśmiechem.

Dumbledore wstał i powiedział

- Myślę, że możemy już zacząć, mimo iż pan Potter nie jest członkiem Zakonu to w zaistniałej sytuacji ma pełne prawo wiedzieć co zaszło. – nie słysząc głosów sprzeciwu kontynuował

– Harry zechcesz powiedzieć nam co dokładnie zobaczyłeś w swojej wizji. – Harry skupił się i mimo dreszczu przerażenia postarał się zrelacjonować najlepiej jak pamiętał wszystkie wydarzenia tamtego wieczoru. Gdy skończył Dumbledore przemówił

- Dziękuje Harry, Sewerusie zechcesz nam teraz powiedzieć coś o tym co miało miejsce?

Snape zaczął mówić, wciąż wyraźnie unikając wzroku Harrego

- Narcyza wraz z Bellatrix przyszły do mnie abym zobowiązał się pomóc Drako wypełnić jego misję – w tym momencie zrobił krótką pauzę i powiedział ściszonym głosem – miał cię zabić Albusie – po sali przeszedł szmer, lecz Dumbledore podniósł tylko rękę i powiedział

- Pozwólcie mu mówić. Wiesz jaka była nasza umowa Sewerusie, miałeś zgodzić się na to. – Harry nie uwierzył w to co właśnie usłyszał, ale głos Snapea błyskawicznie wybił go z otępienia

- Wiem Albusie, ale Bellatrix, ona … chyba mnie przejrzała, rozkazała mi złożyć przysięgę wieczystą i przysiąc, że nie pracuje dla Ciebie i zawsze byłem wierny Czarnemu Panu, miałem do wyboru albo śmierć albo ucieczkę, postanowiłem uciec, ale ona była szybsza. – Harry nie był do końca pewien, ale wydawało mu się, że zobaczył w jego oczach łzy. Nastała długa chwila ciszy, którą nagle przerwał kolejny krzyk Snapea. Jego twarz wygięła się w grymasie bólu, a on sam starał się zedrzeć ze swojej ręki symbol śmierciożercy.

- Harry – krzykną Dumbledore – jeśli chcesz ocalić Sewerusa musisz mi pomóc.

- Co ja mogę zrobić? – spytał niezwykle zaskoczony

- Tylko Voldemord może usunąć ten znak, ale w Tobie jest jego część, jeśli podążysz ze mną do umysłu Sewerusa razem możemy go uratować, Harry! – Harry był zbyt szokowany, jednak nim ktokolwiek zdołał zaprotestować odparł

- Co mam robić? – Dumbledore nic nie odpowiedział, wyciągną różdżkę i nagle obaj znaleźli się w umyśle Snapea. Był tam też Voldemort, Harry nie wiedział dokładnie jak, ale wiedział co ma zrobić, Albus walczył z Czarnym Panem a Harry podążał przez umysł i ciało Sewerusa niszcząc kolejne połączenia z mrocznym znakiem. Nagle Voldemord zniknął, Harry poczuł wyczerpanie Dumbledora i nagle powrócił do swojego ciała, przez moment nie czuł nic, aż nagle padł nieprzytomny na ziemie.


Miał dziwne sny, widział w nich wszystkich swoich przyjaciół, cały zakon widział nawet Snapea, ale tylko jedna postać sprawiła, że znowu zaczął podążać do świata żywych, ta małą niewinna postać o wspaniałych rudych włosach, uśmiechała się do niego i prowadziła w stronę życia poprzez ciemne otchłanie śmierci.

Obudził się a przez ledwo otwarte powieki wpływały pierwsze promienie światłą, znów nie wiedział gdzie jest, ani co tak naprawdę się dzieje, czuł tylko, że nie ma dość siły aby wykonać jakikolwiek ruch. Zmobilizował całą swoja energie i otworzył oczy do końca. Jasne plamy zaczęły nagle przybierać znajome kształty, widział nad sobą uśmiechnięte, ale i zatroskane twarze państwa Weasleyów, profesora Dumbledora i profesor McGonagal, a także swoich przyjaciół Rona i Hermiony.

- Co się stało? – zapytał choć jego głos był bardzo cichy

- Udało się Harry, Severus jest wolny, uratowałeś go – odpowiedział ze łzą w oku Dumbledore.

Ktoś dotknął jego ręki, Harremu wydawało się, że znów widzi Ginny, zdołał tylko wyszeptać

- Ginny – na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech, z którym zasnął kilka sekund później. Osoby które zebrały się obok niego spojrzały na siebie niepewnie, jednak Dumbledore powiedział do nich spokojnym głosem

- Myślę, że jak pan Potter dojdzie do siebie będzie miał coś do powiedzenia pannie Weasley, ale pozostawmy tą przyjemność jemu. – po tych słowach dodał – myślę, że na razie możemy pozwolić mu spokojnie odpoczywać, do początku roku szkolnego powinien dojść do siebie. Panie Weasley – powiedział zwracając się do Rona – biorąc pod uwagę zaistniała sytuację mogę pana prosić o przygotowanie wszystkich niezbędnych rzeczy dla Harrego? Nie chciałbym aby pan Potter opuszczał Hogwart przed początkiem roku.

- Oczywiście – odparł troszkę zaskoczony Ron

- Ja z przyjemnością mu pomogę – zapewniła Hermiona

- A więc teraz zostawmy pana Pottera aby mógł spokojnie nabrać sił – powiedział dyrektor po czym wszyscy udali się w stronę wyjścia.


- Panie dyrektorze on musi odpoczywać – powiedziała stanowczo pani Pomfrey – poza tym, chciałaby zauważyć, że nie mamy jeszcze roku szkolnego, a pan Potter już ląduje na moim oddziale… No dobrze, ale tylko piętnaście minut.

- Oczywiście. – Odpowiedział z lekkim uśmiechem Dumbledore.

- Dzień dobry Harry, zapewne masz do mnie mnóstwo pytań, ale pozwolono mi zostać tu tylko przez kwadrans. – Harry uśmiechnął się lekko po czym odparł

- Czyżby zmieniono dyrektora w czasie gdy byłe nieprzytomny? – Dumbledore zaśmiał się głośno.

- Wie pan profesorze, nie wiele pamiętam, a resztę widzę jak przez mgłę. – profesor popatrzył na niego spokojnym wzrokiem po czym opowiedział mu o wszystkim co się wydarzyło od czasu aż zabrał go z salonu jego „rodzinnego" domu. Harry wciąż miał jednak sporo pytań

- A co ze Sne… z profesorem Snapem?

- Wraca do zdrowia, stracił bardzo dużo sił, szczególnie podczas ostatniej walki z mrocznym znakiem, ale powinien dość do siebie w ciągu kilku tygodni, choć od tamtego czasu bardzo się zmienił, widziałem go nawet raz na słońcu… - Dumbledore zaśmiał się dość mocno ze swoich ostatnich słów – Harry – powiedział po chwili – uratowałeś mu życie i to dwa razy. On jest Ci bardzo wdzięczny…

Harry zamyślił się nad słowami dyrektora, dziwnie było czuć, że uratował życie człowiekowi który, jak wydawało mu się cały czas, tak szczerze go nienawidzi, a który okazał się szpiegiem który był w stanie poświęcić nawet własne życie w walce z czarnym panem. Jednak czy przez jego głowę znów przebiegła myśl o Ginny, nim zdecydował się o nią zapytać dyrektor powiedział

- Harry ma do Ciebie prośbę, do początku roku szkolnego pozostało jeszcze kilka dni, ale chcę abyś ten czas spędził w Hogwarcie, musisz odpoczywać, a poza tym musimy bardzo uważać, w całym zamku są aurorzy, proszę przyrzeknij mi, że zostaniesz tu przez te parę dni, na razie niebezpieczeństwo jest zbyt duże. – Harry pokiwał głową na znak, że rozumie

- a i Harry jest jeszcze jedna sprawa. Kiedy się przebudziłeś wypowiedziałeś czyjeś imię pamiętasz? – Harry zaczerwienił się błyskawicznie i dość niepewnym głosem powiedział – Ginny – Dumbledore uśmiechnął się do niego miło i odpowiedział

- Tak, ale panny Weasley nie było wśród nas, nie powiedzieliśmy jej też o niczym, z jednej strony z racji tego iż całą ta sprawa pozostaje tajemnicą, o której wiedzą tylko członkowie zakonu oraz panna Granger i pan Weasley, a z drugiej chciałem pozostawić to Tobie. – Harry poczuł, że czerwieni się jeszcze bardziej o ile było to w ogóle możliwe, jednak w głębi serca był wdzięczny za taka decyzję dyrektora. Dumbledore popatrzył na niego z jeszcze większym uśmiechem i dodał

- Doprawdy pana Weasley jest niezwykłej urody czarodziejką, ale to już Twoje życie Harry, jeśli czegokolwiek byś potrzebował możesz do mnie przyjść w każdej chwili – hasło to Lukrecja, a teraz odpoczywaj w spokoju, spotkamy się niebawem. – Wyszedł pozostawiając Harrego w plątaninie myśli.


/cdn jeśli będą zainteresowani/