1. Prolog

Sen

Wojna nadchodzi. Widziałem ją w moich snach. Ogień ogarniający ziemie, ciała na ulicach, miasta obrócone w popiół. Odwet.

Wszędzie wisi mgła, siwa i śmierdząca, zasłaniająca wszystko i wszystkich. Masz szczęście, a może i nie. Choć cię nie widzą ty też nie widzisz ich. Mogą zaskoczyć cię z którejkolwiek strony i nie będziesz miał nawet szansy się obronić. I tak masz większe szanse od innych. Ty wiesz.

Masz wyrzuty sumienia. Po tylu latach, czy to w ogóle możliwe? Modlisz się do Boga, chociaż nawet w niego nie wierzysz. Nagle słyszysz wrzask i przerażony gnasz przed siebie. Ledwo pamiętasz drogę, ale to wystarcza by trafić na drzwi do starego magazynu. Wchodzisz szybko do ciemnego korytarza i zamykasz drzwi. Dopiero teraz patrzysz gdzie jesteś i uśmiechasz się lekko. Magazyn, stojący tuż obok Auburn. To właśnie tam zmierzasz, prosto w szpony diabła i jego pomocników.

Sam go stworzyłeś. – Syczy ci do głowy własne sumienie, głosem który doskonale znasz.

Wzdrygasz się i odganiasz głos. Naprawisz to, to wszystko jest twoją winą i dlatego idziesz na pewną śmierć.

Coś jest przy drzwiach, z których przyszedłeś, trzęsą się jakby ktoś się na nie rzucał i nagle słyszysz zwierzęcy ryk oznajmiający, że wilk znalazł swoją ofiarę. Biegniesz korytarzami zbudowanymi ze skrzynek w stronę biur. Wpadasz w pierwsze drzwi i podstawiasz pod nie wszystko co jest w pokoju i znowu pędzisz, otwierając co kolejne drzwi. Znasz dokładnie sekretne przejście do budynku obok. Nie najprzyjemniejszy sposób na dostanie się do laboratorium, ale musi wystarczyć.

Otwierasz metalowe drzwi do windy bagażowej i zamykasz ze sobą w środku.

Naciskasz guzik i ruszasz.

Do twojego osobistego piekła.