Blask księżyca

Obudzi cię blask księżyca.

Wstaniesz.

Ubierzesz się.

Spojrzysz w okno.

Schowasz różdżkę do rękawa szaty.

Będziesz się bał, ale bałeś się już wcześniej, strach to coś, do czego można przywyknąć.

Otworzysz drzwi.

Przejdziesz przez nie.

Zapomnisz. (Człowieczeństwo nie jest ci przecież do niczego potrzebne.)

Będziesz gotowy.

Zadbasz, żeby to była pełnia, światło księżyca oświetli ci drogę.

Przywołasz ich. (Nienawidzisz masek.)

Przyjdą.

Pomogą.

Zrozumiesz. (To twój koniec.)

Pójdziecie na wieżę, a tam będzie On. Bezbronny, przygotowany, tylko dla ciebie.

Odetchniesz. (Ostatnia szansa.)

Wyciągniesz różdżkę.

Rzucisz zaklęcie.

Upadnie. (Przepadniesz…)

Wasze twarze rozświetli blask księżyca. Jego – spokojną, rozumiejącą, mądrą. Twoją – bladą, przerażoną, martwą.