Caroline nie wiedziała co teraz ma ze sobą zrobić. Pomysł przyjazdu do Nowego Orleanu po tym, jak otrzymała przesyłkę z otwartym biletem pierwszej klasy, wydawał się fantastyczny. Kiedy jednak dotarła na miejsce nie była już tego taka pewna.
Rozstanie z Tylerem, nie było dla niej łatwe, pomimo że oboje uznali, że łączy ich już tylko przyjaźń i postanowili rozstać się w zgodzie nie obwiniając tej drugiej osoby. Choć Caroline wiedziała, że Tyler domyśla się jej coraz silniejszych uczuć względem Klausa, nigdy nie powiedział słowa na ten temat. Po ich rozstaniu wrócił do Kanady, gdzie przebywał podczas „wygnania" i jak wyznał Caroline ostatniego dnia spotkał śliczną dziewczynę – wilkołaka, przy której zapomina o wszystkich złych wydarzeniach w Mystic Falls.
-Jednak zakończenie związku z Tylerem, to pestka w porównaniu z konfrontacją z Klausem – pomyślała Caroline i uśmiechnęła się lekko na wspomnienie hybrydy. Oczywiście wiedziała, że Klaus jej nie skrzywdzi, jednak obawiała się spotkania z nim z jednego prostego powodu. Klaus czytał z niej jak z otwartej książki. To jednocześnie ją fascynowało i przerażało. Znał ją lepiej niż jej przyjaciele. Tylko on jeden wiedział, że nie chciała nigdy lekarstwa. Tylko on wiedział, że małomiasteczkowa rzeczywistość jej nie zadowoli. Tak, Klaus znał ją najlepiej.
Gdy Caroline wyszła z lotniska i chciała złapać taksówkę usłyszała jak ktoś ją woła:
- Panna Caroline Forbes? – zapytał czarnowłosy mężczyzna o brązowych oczach i krępej budowie
- Tak – odpowiedziała nieśmiało Caroline i zaczęła zastanawiać się skąd on wie kim ona jest, skoro nie powiedziała nikomu, że się tutaj wybiera. Ani Elenie, ani Stefanowi ani nawet Klausowi. Przecież to miała być niespodzianka i okazja żeby przemyśleć co mu powie.
- Pan Mikaelson przysłał mnie po Panią. Przeprasza, że nie może Pani powitać osobiście, ale obiecuje nadrobić tę drobną niedogodność
- Oh, dziękuję – no tak zapomniałam, że nie da się zaskoczyć niczym hybrydy – pomyślała blondynka. – Kiedy raczy się pojawić powiem mu, że ma wyłączyć zdalne namierzanie. Czy ja mam w pod skórą ukryty chip? No bo przecież nie mógł namierzyć mojej komórki bo ją wyłączyłam. Chyba, że kazał mnie śledzić! No ta opcja jest zdecydowanie najgorsza, ale w sumie najbardziej prawdopodobna. To by wyjaśniało, że paczuszka z biletem pojawiła się na następny dzień po wyjeździe Tylera. Boże jaka ja byłam głupia!
Z rozważań wyrwało ją odchrząknięcie czarnowłosego. – Czy możemy już ruszać? – zapytał niepewnie.
- Oczywiście – odpowiedziała Caroline i w myślach dodała – już ja sobie porozmawiam z panem Mikaelsonem.
Droga upłynęła Caroline przyjemnie. Klaus jak zwykle miał rację. Nowy Orlean wydawał się magiczny i pełen uroku. Gdy dojechali na miejsce, Caroline zobaczyła willę, która wyglądem przypominała dom Klausa w Mystic Falls. Jednak już na pierwszy rzut oka było widać, że jest znacznie większa. Szofer zabrał bagaż i skierował się ku głównym drzwiom. Gdy je otworzył Caroline zamarła.
Blondynka stanęła pośrodku pokoju, który był większy niż jej cały dom i zaczęła pocierać oczy ze zdumienia. Kryształowy żyrandol wiszący na wysokim suficie odbijał promienie słoneczne, przez co na białych ścianach można było zobaczyć prawdziwą tęczę. Gdy wreszcie oderwała od niego oczy, dostrzegła schody zarówno z prawej jak i z lewej strony pokoju, które prowadziły na piętro i całe były wykonane z marmuru. Pod schodami znajdowały się wielkie zaszklone drzwi , które prowadziły na taras i jak podejrzewała Caroline do ogrodu.
- Witam –głos nieznajomej wyrwał Caroline z zadumy
- Dzień dobry, czy Klaus jest w domu?
- Nie było by mnie tu, gdyby ON tutaj był i nie będzie mnie gdy już wróci – powiedziała nieznajoma
- Przykro mi, ale nie rozumiem
- Gdyby Klaus tu był i wiedział co zamierzam już pewnie bym nie żyła
- Nie wiem kim jesteś, ale na twoim miejscu nie narażałabym się na gniew Klausa. Jeśli on będzie chciał twojej śmierci równie dobrze możesz uznać że już nie żyjesz
Nieznajoma uśmiechnęła się i powiedziała:
- Zapomniałam się przedstawić, jestem Sophie. Haley mówiła mi, że ty próbowałaś go zabić parę razy i mimo to wciąż żyjesz
- Haley? Skąd ty znasz Haley?
- To nie jest ważne. Powinnaś raczej zapytać czego chcę od ciebie?
- A czego ty możesz chcieć od mnie?
- Caroline, według Haley jesteś jedyną osobą na której zależy Klausowi. Nie zależy mu na niej pomimo, że z nią spał…
- Co? – przerwała jej Caroline- To niemożliwe!- wykrzyczała ze łzami w oczach
- Nie zależy mu na dziecku, które będzie z nią miał….
- Dziecko?
- Ale zależy mu na tobie i tylko ty możesz dać ochronę dziecku
- O czym ty w ogóle mówisz?
- Witaj Caroline – odezwał się głos za jej plecami
- Haley? Co to wszystko znaczy? To prawda? Jesteś w ciąży z Klausem?
- Tak, ale już nie długo…
- Co to znaczy?
- Wiedźmy chciały przekonać Klausa, aby rozpoczął walkę z Marcelem o władzę i do tego celu chciały wykorzystać mnie i dziecko, jednak Klaus nie jest ….. zainteresowany dzieckiem, a ja chcę żeby się urodziło.
- A co to ma wspólnego ze mną? – zapytała Caroline
- To proste Klaus jest zainteresowany tobą, więc zawarłam układ z wiedźmami
- Z czarownicami - trąciła Sophie
- Wszystko jedno – odpowiedziała Haley
- Ale co ja ma do tego
Haley uśmiechnęła się i powiedziała:
- Pamiętasz sztuczkę Klausa z ciałami?
- Kiedy przybył do Mistic Falls na początku posłużył się ciałem Alarica…. Ty chcesz żebyśmy my zamieniły się ciałami?! – krzyknęła Caroline
- Niezupełnie, Klaus by mnie chyba za to zabił obojętnie czy byłabym w twoim ciele czy swoim, wolę nie ryzykować. Wpadłam na lepszy pomysł.
- Jaki?
- W skrócie, po tym jak Tyler zadzwonił do mnie, że się rozstaliście wysłałam ci bilet. Trochę to kosztowało, ale skoro miałaś uwierzyć, że to od Klausa, musiałam zainwestować w pierwszą klasę. A jeśli chodzi o sam układ między mną a Sophie to polega on na tym, iż …..
- Przemieszczę dziecko do twojego ciała – powiedziała Sophie
- Co? Wy chyba zwariowałyście! To nie może się udać! Wampiry nie mogą mieć dzieci!
- Zajście w ciąże a jej utrzymanie to dwie zupełnie inne sprawy. Jednak biorąc pod uwagę, iż to dziecko będzie wilkołakiem będziesz potrzebowała krwi Klausa, żeby przetrwać ciążę, jednak z tego co mówi Haley to nie będzie dla Klausa problem – dodała Sophie
Nim Caroline zdążyła się zorientować ktoś wstrzyknął jej dużą dawkę werbeny, co spowodowało całkowity paraliż. Wiedziała co się dzieje jednak nie mogła się poruszyć. Widziała jak kładą ją na podłodze a obok niej kładzie się Haley. Sophie zaczęła odprawiać jakieś zaklęcie i Caroline czuła już tylko ogromny ból. Jej oczy zalały się łzami bo tylko w taki sposób mogła odreagować. Wampirzyca zamknęła oczy, ból nie tylko nie przechodził ale jeszcze się wzmagał. Caroline wiłaby się i krzyczała gdyby tylko mogła, ale nadal nie dała rady się poruszyć. W końcu z bezsilności, z powodu bólu nie do zniesienie i z braku siły odpłynęła w ciemność…..
- Caroline? Co się stało? Co ty tutaj robisz? – z otchłani usłyszała głos Klausa
- Klaus?
- Tak to ja kochanie, co się stało?
- Zostaniesz ojcem?
- Skąd o tym wiesz?
- To prawda?
- Tak Haley nosi moje dziecko…
- Już nie – powiedziała Caroline i usnęła w ramionach Klausa….
