Tytuł: and skin remembers
Autor: minarchy
Link do oryginału: archiveofourown works/297923
Zgoda: brak kontaktu z autorką
Beta: AB
…
Tytuł pochodzi z wiersza Naomi Shihab Nye Two Countries, który można znaleźć tutaj: greatpoets. livejournal 3292504. html
Wiersz przetłumaczyła Wielka Abe i niniejszym wklejam to tłumaczenie dla zainteresowanych.
...
W dwóch państwach
Skóra pamięta, jak długie potrafią być lata
kiedy skóry nikt nie dotyka, szary tunel
życia w pojedynkę, zgubione pióro z ptasiego ogona,
wirujące na stopniu,
zmiecione przez kogoś, kto nigdy nie dojrzał,
że to było pióro. Skóra jadła, chodziła
i spała sama, nauczona, jak się macha
na no-to-na-razie. Ale skóra czuła,
że nikt jej nigdy nie dojrzał, nigdy nie pojął
jako ziemi na mapie, że nos jak miasto,
biodro jak miasto, lśniąca kopuła meczetu
i sto korytarzy cynamonu i lin.
Skóra miała nadzieję, to właśnie robią skóry.
Zabliźnia rany, tworzy drogi.
Miłość to jak oddychać w dwóch państwach.
I skóra pamięta – jedwab, drażniąca trawa,
głęboko w sekrecie, tylko jest skóry i nikogo więcej.
Nawet teraz, kiedy skóra nie jest sama,
skóra pamięta, kiedy była sama, i dziękuje czemuś dużo większemu
za to, że wciąż są podróżnicy, że ludzie przychodzą do miejsc
dużo większych niż oni sami.
…
Jest w Tonym coś, czego Loki nie jest do końca w stanie ująć w słowa; całkiem możliwe, że ze wszystkich Midgardczyków, jakich do tej pory napotkał na swojej drodze, to właśnie on jest najbardziej ludzki z tymi swoimi kontrastami i słabościami, i jaskrawym, oszałamiającym bogactwem emocji, którego Loki wciąż nie potrafi pojąć.
(chce ich rozebrać na części, tych malutkich, malutkich ludzików z ich delikatną skórą i ptasimi kośćmi, i zobaczyć, jak dokładnie udaje im się pomieścić w sobie całe to czucie, ponieważ Loki był pewien, że z każdym krokiem w dół łańcucha ewolucyjnego inteligencja i emocjonalna zdolność pojmowania stają się coraz mniejsze i mniej ważne, ale on według rachunku ludzkości jest wiekowy i poznał wiele gatunków, z których ludzie z całą pewnością fizycznie wydają się najmniej imponujący, a mimo to wydają się czuć więcej; oto paradoks współczucia i empatii kontra fizyczna przestrzeń, i chce rozebrać ich na kawałki, żeby zobaczyć, czy naprawdę są więksi w środku)
Tony Stark jest zgiełkiem widzianym jako centrum sztormu, który wyszedł spod jego własnej ręki; ale wszystko, czym kiedykolwiek był, Loki widzi wyraźnie w kroplach potu na skórze, może posmakować wściekłości i desperacji, i sposobu, w jaki jego umysł ciągle naciska na granice wąskich, wąziutkich ludzkich możliwości. Jest uzależniony – od alkoholu i niebezpieczeństwa, i seksu, i ciągłej walki arogancji z pokonywaniem samego siebie na oczach otaczających go ludzi, i smakuje jak whiskey i miękka, zimna samotność w oddechu, który drżący dotyka skóry.
Jego krew smakuje jak pallad i vibranium, i żelazo, i tysiąc innych rzeczy, które przytłumiają się nawzajem i przenikają, uzupełniając się i przeciwstawiając sobie, i definiują jedna drugą, a jeśli Tony Stark jest uzależniony, musi także w równym stopniu być uzależnieniem, gdyż Loki nie ma powodu wciąż do niego powracać poza tym, że Tony Stark smakuje prawdziwie i śmiertelnie, i żywo, a on wciąż nie może zaspokoić swojego pragnienia.
Seks w Asgardzie nigdy nie był taki, seks w powietrzu i w pościeli, i wnikający pod skórę tak, że jego odór przepełniał wszystko, a seks był przesiąknięty odorem wszystkiego w nieskończonym, uderzającym do głowy cyklu. Loki nigdy nie był w stanie tak otworzyć drugiej osoby, mieć jej trzęsącej się i z trudem łapiącej oddech, i wpatrującej się w niego z oczami o niemożliwie rozszerzonych źrenicach, jakby był dla niej całym światem i odpowiedziami na wszystkie tajemnice wszechświata. Wydaje mu się, że to ma w sobie więcej mocy niż trzymanie czyjegoś życia w swoich rękach, to, kiedy ktoś tak na niego patrzy, jak gdyby Loki mógł uczynić wszystko samym skurczem mięśni albo pchnięciem bioder, albo pociągnięciem języka.
(a Tony bez mrugnięcia okiem akceptuje to, że Loki lubi go ujeżdżać i to nie tylko dlatego, że Tony woli być w nim, ale też dlatego, że najwyraźniej nie przejmuje się tym, że Loki potrzebuje mieć kontrolę i jednocześnie w tym samym czasie czuć, że ktoś się nim zajmuje; i być może dlatego tworzą idealne zestawienie, bo Tony musi pozbyć się kontroli, a Loki po prostu chce przywłaszczyć ją sobie całą i zostać tak, owinięty w nią, przez wieczność, ale ludzie są śmiertelni i żyją krótko jak trzepot ćmich skrzydeł, więc robią wszystko z niecierpliwością i pośpiechem, który rozpala Lokiego od środka z tym ich rozpaczliwym popędzaniem teraz teraz teraz)
Nie ma nikogo innego w całym wszechświecie, dla kogo Loki zatrzymałby się i rozważył prośbę, kiedy Tony mówi:
– Chcę cię zobaczyć. Całego ciebie. Tego prawdziwego. Proszę.
Nikogo innego, dla kogo pozwoliłby asgardzkiej fasadzie ześlizgnąć, niby krople oleju po jedwabiu, oczekując przy tym, że zobaczy odrazę i szok, i strach, które zawsze towarzyszą przypadkowemu osunięciu się maski, ale zamiast tego czuje szarpnięcie ciepła, gdy palce Tony'ego zaciskają się na jego udach, a jego tętno się podnosi, kiedy adrenalina i endorfiny dudnią mu w ciele.
(Loki widzi, jak jego tętnica szyjna zaczyna nagle pulsować szybciej w świetle rzucanym przez reaktor łukowy, a Tony wpatruje się w niego, jakby chciał pochłonąć go i wszystko to, czym jest, a Loki może i żyje już milenia, ale nie ma pojęcia, jak na to zareagować)
– Boże – mówi Tony i brzmi na kompletnie rozbitego. – Dlaczego miałbyś ukrywać coś takiego?
Ale Loki nic nie odpowiada, a Tony'emu udaje się odzyskać kontrolę nad sobą do tego stopnia, żeby nie dojść tu i teraz; zamiast tego ostrożnie przesuwa ręką po spiralach i ornamentach jötuńskiej skóry Lokiego, a jego biodra unoszą się w niekontrolowanych, nieskończenie drobnych ruchach.
– Dlaczego miałbyś ukrywać coś takiego? – pyta znowu, a potem dodaje: – O Boże, chcę cię pocałować. – Po czym przyciąga go do siebie i podnosi się jednocześnie tak, że spotykają się pośrodku, ręka Tony'ego zaciska się w pięść we włosach Lokiego tuż nad jego karkiem, a kiedy wsuwa język do jego ust, dłonie Lokiego podtrzymują ich w pozycji pionowej.
Tony odrzuca kontrolę, owija palce wokół członka Lokiego, przesuwając je zdecydowanymi ruchami, pieprzy go mocno, przyciąga rękę do siebie i przekręca ją, wbijając paznokcie w jego kark, szukając po omacku czegoś, o co mógłby się oprzeć na jedwabnej pościeli.
Tony oblizuje swoją rękę z wyrazem twarzy tak wyczerpanym, że wygląda niemal na odurzonego, po czym przyciska usta do każdego fragmentu skóry Lokiego, którego może dosięgnąć, w niechlujnych, pospiesznych pocałunkach, w próbie zmuszenia go do zostania właśnie takim, prawdziwym i idealnym, i po prostu jego własnym w jego łóżku.
(ponieważ jeśli Tony smakuje jak ziemia i śmiertelność, i życie, to w takim razie Loki ma smak światła gwiazd i tworzącego ogony komet lodu, i nieskończonego czasu, który Tony pragnie gonić i posiąść, i zatrzymać przy sobie, bo Tony Stark niezmiernie łatwo się uzależnia i prawie zawsze dostaje to, czego chce)
