Seria ogonowa. Parę opowiadanek opisujących przygody pewnego ogona. Z dedykacją dla ED.
Akcja jest tak rozłożona jakby bohaterowie byli już po powrocie z Kyoto. Oczywiście jeszcze nikt z nas nie wie jak to się skończy. Przymnijmy jednak, że nasza grupa znajomych wróciła do akademii i do normalnego życia. Z tym, że wszyscy wiedzą, kim jest Rin i są z tym faktem pogodzeni.
Niestety nie wiem, kiedy będzie kontynuacja. Lecz mam ją w planach.
Rozdział 1
Rin & Yukio
Rin właśnei siedzi przy biurku. Do tego z książką… Wyraźnie widać zieloną okładkę z napisem „Mityczne rasy wymarłych demonów" Na jego twarzy widniało skupienie, a włosy ma spięte spinką. Najwyraźniej się uczy.
Yukio zerkną na niego raz. Potem drugi. Coś tu było nie tak! Jego instynkt podpowiadał mu, że to musi być jakaś podpucha. Rin NIGDY nie uczył się z książek z taką gorliwością.
Wrócił jednak do swoich dokumentów przygotowanych do wypełnienia. Nigdy nikomu się do tego nie przyzna, jednak była to praca, którą bardzo lubił. Przynajmniej w przeszłości, bo teraz niestety jest inaczej. W tej pracy nie było mowy o pomyłkach. Zawsze była zrobiona idealnie dokładnie. Bez zastrzeżeń. Tylko fakty.
Do czasu…
Zdjął okulary i potarł grzbiet swojego nosa wzdychając ciężko.
Od kiedy w akademii pojawił się jego brat praktycznie wszystkie jego raporty zawierały mocno naciągniętą prawdę.
Usłyszał ciche parsknięcie z boku, szybko włożył okulary i skierował wzrok na brata. Ten jednak ze spokojem przewrócił kartkę wlepiając oczy w następną stronę. Jego ogon wystający z spodni przesuną się po podłodze, zrobił okrąg w powietrzu i ponownie wrócił ku ziemi.
Yukio zmarszczył brwi i odłożył długopis. Ogon zaczął płynnymi ruchami przecinać powietrze. Był całkiem długi. Na tyle długi, że nawet gdy Rin stał jego końcówka dotykała ziemi. Przez jedną krótką chwilę zastanawiał się, chyba już po raz setny, czy już kiedyś zdarzyło się by ktoś mu staną na tym ogonie. Szybko jedna otrząsną się z tych myśli. Przypatrzył się twarzy brata.
Coś tu było nie tak!
Ogon wykonał kolejny okrąg w powietrzu.
Obserwowany delikatnie wyjrzał z za książki i zaraz ponownie schylił głowę.
Yukio zacisną usta w cienką linię.
-Bracie. Czego ty się uczysz? – zapytał spokojnym i wyważonym głosem.
- Ee. Jak to czego? Uczę się ten. Na egzorcystę!
- Czego dokładnie się w tej chwili uczysz? – Yukio wstał powoli.
Mina jego brata mówiła jasno, że nie wymyślił jeszcze żadnej błyskotliwej odpowiedzi. Zerkną szybko na okładkę książki.
- Czytam o rasach demonów.
Egzorcysta poczuł, że jego inteligencja była w tej właśnie chwili mocno niedoceniana. Szybkim płynnym ruchem wydarł z dłoni brata trzymaną przez niego książkę. Na ziemię upadło coś na pewno niezapełnione literami. Sam Yukio trzymał w dłoni tylko okładkę zniszczonej książki. Rin rzucił się w stronę mangi na ziemi, jednak było już za późno.
-Bracie! Miałeś się uczyć! A ty zamiast powtarzać materiał do lekcji czytasz mangi!
-No wiesz! Daj mi czasem wytchnąć! Tylko książki i nauka. Wiesz, że lepiej mi się uczyć w aktywny sposób.
Yukio ponownie poprawił okulary na nosie. Rin miał naburmuszoną minę, rumieńce na policzkach, a jego ogon znowu przesuwał się po podłodze.
-Aktywnie tak? Więc zrobimy sobie trening w biegach. Uciekaj!
Podniósł wysoko nogę i zrobił to, na co miał ochotę od bardzo dawna.
Ogon Rina będzie pamiętał spotkanie z jego obcasem jeszcze przez długi czas…
Za błędy przepraszam. Proszę mi je też od razu wskazywać, a postaram się to jakoś naprawić.
Pozdrawiam.
