John Watson doskonale wiedział o tym, że związek z Sherlockiem Holmesem nie będzie należał do najłatwiejszych. Młodszy brat Mycrofta był aseksualnym (przynajmniej inni tak twierdzili) wysokofunkcjonującym socjopatą, który rozwiązywał sprawy Scotland Yardu. Inni już dawno uciekliby od niego, ale nie John. Dlaczego? Doktor Watson po prostu go kochał. Gdy tylko widział roześmianą twarz Sherlocka jego serce od razu miękło. Blondyn uwielbiał siedzieć wieczorami na kanapie ze swoim partnerem. Wtedy Sherlock trzymał głowę na jego kolanach, a on gładził go po miękkich włosach. Często detektyw konsultant ściskał Watsona za rękę, a mężczyzna odwzajemniał uścisk. To właśnie takie chwile pomiędzy nimi uwielbiał.\l "