Akashi x Kuroko - Układanka (Dla Marii~)

Propozycja wcześniejszego powrotu do domu dla niektórych była wręcz darem od boga, zwłaszcza jeśli tęsknota za własnym kątem zwykle bywała nieporównywalnie większa od tej, jaką normalny człowiek mógł żywić do miejsca w którym na co dzień pracował. Jednak Akashi Seijuurou zdecydowanie bardziej cenił sobie należcie wykonaną pracę niż własny odpoczynek, dlatego pomimo darowanych mu kilku dni w pracy nie był do końca przekonany co do słuszności tego wyboru. W końcu praca była dla niego niemalże całym życiem. Dlaczego więc wrócił wcześniej? Pomimo zasad które sam ustanowił i których starał się ich przestrzegać w stu procentach, w jego domu znajdowało się coś o wiele ważniejszego od jego pracy, nawet od jego własnego życia. Usłyszał coś interesującego kiedy był w delegacji i teraz zależało mu jedynie na odnalezieniu Kuroko, chciał na własne oczy zobaczyć, co takiego właściwie się wydarzyło że jego telefon już od kilku dni milczał jak zaklęty.

Dom w jakim mieszkali był duży, wzbogacony o wiele detali na które innym byłoby szkoda tracić pieniędzy, ale jego właścicielowi zależało jedynie na pięknie cieszącym oczy, cenił to zdecydowanie bardziej niż praktyczność. To tłumaczyło stan w jakim były pozostawione niektóre pokoje, piękne choć nieużywane. Nie tracił czasu na przeszukiwanie miejsc w których zazwyczaj przesiadywał jego partner, kiedy coś się działo Kuroko zwykle szukał odosobnienia, miejsca o którym zwykle nikt nigdy nawet nie myślał. Drzwi prowadzące do rupieciarni okazały się być strzałem w dziesiątkę, pokój był praktycznie zapomniany więc mógł służyć za kryjówkę niemal każdemu. Pomimo półmroku panującego w pokoju zdołał rozpoznać większość przedmiotów, mieli tutaj nawet łóżko…

- Więc to tutaj się schowałeś... - rzekł z lekkim uśmiechem Akashi, zauważając wystającą zza niego błękitną czuprynę. Zdjął torbę z ramienia i ostrożnie położył na ziemi, jakby bał się huku jaki mogło spowodować zetknięcie się torby z powierzchnią podłogi, po czym powoli ruszył w kierunku skulonej za łóżkiem postaci. Już w drodze do niego zauważył, że Kuroko był całkowicie obojętny na jego przybycie, trwał dokładnie w tej samej pozycji w jakiej go zastał, przytulony do własnych kolan.

- Dlaczego nie zapaliłeś światła? Dlatego że nie chciałeś...a może nie mogłeś? - dodał, bacznie przyglądając się kolanom, w których była schowana jego twarz. Uśmiechnął się pod nosem, widząc że jego słowa odniosły zamierzony skutek: Kuroko poruszył się niespokojnie w miejscu i podniósł głowę, opierając podbródek na kolanie. Nie patrzył na niego, nawet nie zadał sobie trudu żeby otworzyć oczy.

Akashi zacmokał z dezaprobatą i usiadł przy nim, obrzucając go krytycznym spojrzeniem. Kuroko bywał butny, ale udawanie snu było zupełnie nie w jego stylu, zwłaszcza że obaj byli dobrymi obserwatorami i coś takiego zwykle było dziecinnie proste do zdemaskowania. Za jego dziwnym zachowaniem kryło się coś zupełnie innego, Akashi stopniowo dopasowywał elementy układanki, tworząc zgrabną całość. Został mu już ostatni fragment, musiał tylko zamieścić go w odpowiednie miejsce. Wyciągnął rękę i dotknął nią twarzy Kuroko, idealnie dopasowując się dłonią do jej kształtu.

- Bardzo lubiłem twoje oczy... - stwierdził, gładząc go delikatnie po policzku. - Czy mógłbyś je dla mnie otworzyć?

Usta Kuroko drżą lekko i dopiero po dłuższej chwili spełnia jego prośbę. Akashi westchnął cicho a Kuroko spuścił ze wstydem wzrok, zanim jego podbródek został ponownie podniesiony w celu dalszej obserwacji. Jego oczy miały ten sam kształt, ale nie były już dłużej błękitne, jakby pokryte pajęczyną. Chociaż zachowały resztki dawnego błękitu, były zdecydowanie bardziej białe niż niebieskie.

- Zastanawiam się, dlaczego z nas dwóch to akurat ty straciłeś wzrok. Życie bywa zabawne, prawda Tetsuya? - wyszeptał, muskając palcem przymkniętą powiekę. Spojrzał na jego twarz i po raz kolejny tego dnia westchnął cierpiętniczo. Przyciągnął go do siebie i objął, uspokajająco gładząc go po plecach.

- Do czasu aż moje oczy nie stracą na ostrości, mogę zastąpić twoje. - zaproponował z lekkim uśmiechem. Nie potrzebował słów żeby go zrozumieć, mocniejszy uścisk ze strony Kuroko w zupełności mu wystarczył.