Nadzieja
– Tutaj to nie zadziała, Severusie.
Czarnowłosy mężczyzna nie zareagował. Wpatrywał się beznamiętnie w trzymany w dłoni szklany odłamek. Powoli zacisnął i rozprostował palce. Nic. Przygryzając wargi, zaczął niespiesznie obracać przedmiot; rezultat był wciąż ten sam. Nic. Nadal nic.
– Pozbądź się tego.
Mężczyzna mimowolnie zacisnął dłoń na ostrych krawędziach. Pozbyć się? I już nigdy… już nigdy? Z bólem zmusił się do rozluźnienia pięści. Między palcami błysnęło mu coś pomarańczowego. Wziął gwałtowny wdech i utkwił pełne głodu spojrzenie w szklanej tafli. Świetliste refleksy zdawały się naigrawać z jego łatwowierności.
Dumbledore westchnął i wrócił do swoich ram. Severus nawet tego nie zauważył.
