-Miłość pokazuje jacy jesteśmy słabi,Severusie.-Kontynuował rzucanie klątwy Cruciatus.

-P-p-panie, proszę oszczędź ją! - błagał o jej życie,choć sam zaraz może umrzeć. Severus Snape był naprawdę, odważnym czarodziejem.

-Miłość pokazuje jacy jesteśmy słabi,Severusie.-Powtórzył Voldemort.

-Ja ją kocham,panie! Proszę nie zabijaj jej! Oddam wszystko. -Klątwa została przerwana.

-Wszystko? Jesteś w stanie oddać wszystko dla jednej brudnej dziewuchy?-Powiedział Czarny Pan z nutką rozbawienia.

-Tak. Proszę,błagam, nie zabijaj jej,Panie mój.

Młody Severus ścigający się z Lily od pnia do pnia , Lily muskająca jego wargi , rudowłosa kobieta zdejmująca ostatnią część swojej garderoby... Lily gdy wyjawia mu swoją miłość, James miotający w niego klątwami,gratulacje Dumbledore'a z okazji ich ślubu, Harry i jego śliczne czarne włosy...

-Dobrze,Snape,ale śmierć chłopca jest nieunikniona.

Severus szybko się deportował pod rezydencję Snape'ów.

-LILY TUTAJ!-wycharczał, cóż potęga czarodzieja nie zależy od wytrzymałości pod względem Cruciatusa...

W parę sekund ujrzał tą wspaniałą kobietę z Harry'm na ręku.

-Wezwij Albusa... Uciekaj z chłopcem... -wycharczał i... zemdlał.