Witajcie w mojej pierwszej publikacji na FanFiction! Pomysł na to opowiadanie zrodził się w mojej głowie dzisiaj, więc od razu przystąpiłam do jego realizacji. Generalnie jest to parodia, odrobinę wyśmiewająca fandom Naruto, ale mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony, zwłaszcza, że najbardziej wyśmiewam się tu sama z siebie (i mojej miłości do yaoi). Co do ilości rozdziałów, nie mogę nic powiedzieć na pewno. Na razie powstało tyle ile widać. Jeśli będziecie chcieli więcej, napiszę więcej. Z mojej strony to tyle, zapraszam do czytania.

MandyGrimm


Kiedy Sasuke wszedł do swojego mieszkania, które dzielił z Naruto, pierwsze co zobaczył to stare zwoje porozrzucane po podłodze. Westchnął i zaczął torować sobie drogę do salonu. W końcu, kiedy przebrnął przez przedpokój, jego oczom ukazał się jeszcze gorszy widok. Zwoje były wszędzie. Niektóre zwisały z krzeseł, inne zajmowały kanapę, jeden był nawet rozwinięty na telewizorze. A po środku tego wszystkiego siedział nie kto inny jak Naruto, studiując jeden ze zwojów ze skupioną miną.

- Mogę wiedzieć co tu się wyprawia? – zapytał Sasuke czując narastającą irytację. Naruto oderwał wzrok od zwoju i uśmiechnął się szeroko do Uchihy.

- Ach, cześć Sasuke – przywitał z uśmiechem ignorując pytanie ciemnowłosego ninjy i wracając do czytania zwoju.

- Co to za zwoje? – zapytał Sasuke jeszcze bardziej zirytowany.

- Hmm? – Naruto podniósł głowę znad zwoju – Aa, to stare zwoje klanu Uzumaki. Szukam jednej techniki pieczętującej. – powiedział i znów przeniósł uwagę na zwój.

Sasuke spojrzał na niego pytająco. Kiedy zrozumiał, że został kompletnie olany i prawdopodobnie nie otrzyma lepszego wyjaśnienia, zaczął brnąć przez zwoje w kierunku kuchni, żeby zobaczyć czy Naruto zrobił jakieś jedzenie. W kuchni jedzenia nie było, było za to więcej zwojów. Były nawet w lodówce! Sasuke sięgnął przez zwój aby wyciągnąć jedyne co w lodówce było, czyli pomidory. Jako że fandom zadecydował że to i tak jedyna rzecz, którą Sasuke lubi jeść, nie narzekał. Po chwili zauważył, że w lodówce jest też piwo, więc również je wyciągnął. Fandom lubi, kiedy Sasuke pije alkohol, więc kim on jest by się sprzeciwiać. Z pomidorami i piwem w rękach, Sasuke podążył z powrotem do salonu, gdzie odsunął nogą zwoje z części kanapy i usiadł. Naruto dalej siedział na podłodze i czytał zwój. Sasuke włączyłby telewizor, ale jako że był zagracony zwojami, westchnął ciężko i znowu zwrócił się do Naruto.

- Dobe, co ty właściwie chcesz zrobić? Co to za zwój, którego szukasz?

- Hmm, jak by tu zacząć? –zastanowił się na głos Naruto – wiesz jak nie cierpię tych wszystkich fanfików, w których facet zachodzi w ciążę, nie?

- Wiem. Nie rozumiem jak ktokolwiek może to czytać. Kontynuuj.

- Wiesz też, że chcesz odbudować swój klan…

- Nie podoba mi się kierunek w jakim idzie ta rozmowa, ale mów dalej. – skrzywił się Sasuke.

- No i wiesz też, że skoro jesteśmy razem, to odbudowanie klanu Uchiha jest mało prawdopodobne, że tak powiem.

- Pogodziłem się z losem mojego klanu. Nie będę sypiał z jakimiś laskami, skoro lubię facetów. Nie ma na to rady.

- A co jeśli jednak jest coś co można zrobić? – zapytał Naruto zagadkowo.

- Nie. – odpowiedział Sasuke nie chcąc nawet słyszeć tego co Naruto wymyślił. – Cokolwiek wymyśliłeś to idiotyczny pomysł.

Naruto zrobił obrażoną minę.

- Skoro nie chcesz nawet posłuchać mojego pomysłu to skąd możesz wiedzieć, że jest głupi?

- To bardzo proste. Bo to ty go wymyśliłeś. A jesteś największym idiotą jakiego znam.

- Przypomnij mi dlaczego z tobą chodzę?

Sasuke spojrzał na niego jak na debila.

- Bo fandom? Duh.

- Ta, wiem, głupie pytanie. Ale Saaasukeee, nie chcesz mieć ze mną dziecka? – zadąsał się Naruto.

- Nie, idioto. To wbrew naturze. Możemy ewentualnie kiedyś adoptować.

- Ale ja wymyśliłem jak można tego dokonać zgodnie z naturą! Muszę tylko odnaleźć odpowiedni zwój!

- Nie interesuje mnie twój idiotyczny plan, ale i tak nie przestaniesz o tym gadać, więc dobra. Gadaj.

Naruto natychmiast się rozpromienił.

- Ok. Wymyśliłem, że użyjemy mojej techniki oiroke no jutsu!

- O nie…

- Słuchaj! No więc ja zamieniam się w Naruko i za pomocą techniki mojego klanu zostaję zatrzymany w tej postaci na rok. Wtedy ty – Naruto wskazał palcem na Sasuke – zapładniasz mnie i bum! mamy dziecko. Po roku technika traci moc, a ja wracam do swojej postaci. Czy to nie jest genialny plan?

Przez dłuższą chwilę Sasuke patrzył na Naruto w kompletnym osłupieniu, jakby widział go po raz pierwszy w życiu. Kanoniczny Naruto nigdy by czegoś takiego nie zaproponował. Problem w tym, że to nie kanon.

- To najgłupszy plan jaki w życiu słyszałem. – powiedział w końcu Sasuke z pełnym przekonaniem. W tym momencie niestety wiedział już także, że niezależnie od jego opinii, plan i tak zostanie wprowadzony w życie. Ot, moc autora fanfika (Pozdro ;D). – Po pierwsze, nie wierzę, że dasz się zmienić w babę na cały rok. Zmiana na krótką chwilę aby rozproszyć przeciwnika w walce to jedno, bycie kobietą przez cały czas to zupełnie coś innego. Po drugie, skąd wiesz że Naruko może w ogóle zajść w ciążę? Ta technika zmienia tylko twój wygląd, nie narządy wewnętrzne, nie jest tak?

- To będzie specjalna odmiana tej techniki, Tsunade mi z tym pomoże. Zmienimy nie tylko mój wygląd ale i DNA. Wiesz, chromosom Y zamienimy na X i wszystko musi działać.

Sasuke popatrzył na niego sceptycznie.

- Od kiedy to jesteś ekspertem w genetyce?

- Autorka tego fanfika zdawała rozszerzoną maturę z biologii, więc wiesz…

- No tak, nie wiem po co pytałem. W każdym razie, to wciąż idiotyczny pomysł. Nie pójdę z tobą do łóżka w kobiecej postaci. Zapomnij.

W odpowiedzi Naruto ułożył pieczęć i przemienił się w Naruko. Przylgnął do Sasuke, wydął wargi i spojrzał na niego z miną kota ze Shreka.

- Nie uważasz, że jestem sexy? – zapytał wciąż patrząc na niego tymi wielkimi smutnymi oczami i trzepocząc rzęsami.

- Sasuke spojrzał na niego ciężkim wzrokiem, zmęczony całą tą błazenadą.

- Ta postać kompletnie na mnie nie działa.- powiedział kręcąc głową.

- Ani trochę? – wciąż próbował Naruto nie zmieniając miny.

- Ani trochę. – potwierdził Sasuke – Ty chyba naprawdę nie rozumiesz co to znaczy być gejem…

- Jestem bi (a przynajmniej w większości fanfików), więc rozumiem. Połowicznie. – Naruto wzruszył ramionami i zmienił się z powrotem w siebie. – Hmm, w sumie zawsze możemy zrobić na odwrót. Nie miałbym nic przeciwko przespaniu się z tobą w żeńskiej postaci…

- O nie, nawet o tym nie myśl! – oburzył się Sasuke – Po moim trupie.

- To byłoby chyba najbardziej wygodne rozwiązanie. Zmiana ciebie w dziewczynę, znaczy się.

- Wygodne?! Dla kogo?! Bo chyba nie dla mnie. Nie zgadzam się, nie ma mowy. Koniec dyskusji.

Sasuke gwałtownie wstał i udał się do sypialni zatrzaskując za sobą drzwi.

Naruto westchnął ciężko i powiedział sam do siebie:

- Wygląda na to, że śpię dzisiaj na kanapie.