Rozdział 1 - Kłopoty

Rozdział 1 - Kłopoty

- Nie…proszę…proszę mnie zostawić…

- Nie mam na to ochoty Shu chan…

- Ale dlaczego…? Co ja takiego zrobiłem – jęknął różowowłosy chłopak próbujący wyrwać się z mocnego uchwytu starszego mężczyzny – żeby na to zasłużyć…

- Przestań się wyrywać…- syknął ze złością mężczyzna- bo nic ci to nie da malutki…- zaczął powoli rozbierać chłopaka, nie zwracając uwagi na jego błagalne prośby.

Jedną ręką przyciągnął młodszego mocno do siebie, sprawiając, że chłopak poczuł jak mocno mężczyzna jest podniecony. Drugą zrzucił wszystko co było w zasięgu jego ręki z wielkiego dębowego biurka i położył go na nim.

- Nie! – krzyknął zrozpaczony chłopak , czując jak starszy ściąga z niego bluzę, a następnie koszulkę, pochylając się nad różowowłosym spojrzał w jego duże ametystowe oczy i szepnął.

- Shuichi… chcesz wiedzieć co takiego zrobiłeś? Otóż nic poza tym, że od momentu kiedy cię zobaczyłem postanowiłem… - przejechał językiem wzdłuż jego szyi, pozostawiając mokry ślad - że będziesz mój. Więc na nic twoje krzyki i błagania bo i tak nie uda ci się uciec ode mnie. W końcu jestem twoim szefem – uśmiechnął się kpiąco.

Shuichi zaczął szlochać i wyrywać sie gwałtownie.

- Nie!! Nie!! Nie!!... - Seguchi chwycił nadgarstki chłopaka w jednej ręce przytrzymując je nad jego głową. – Nikt cię nie usłyszy, więc możesz krzyczeć do woli. Jesteśmy tutaj całkiem sami. Tylko ty i ja …Shu chan.

Trzymając różowowłosego w mocnym uścisku, Seguchi ponownie pochylił się nad nim i schwytał jego usta w gwałtownym pocałunku. Shuichi czując nacisk ciała i ust starszego mężczyzny na sobie, zdwoił siły udając mu się wyrwać i zrzucić zaskoczonego blondyna na ziemię . Jednak jego radość była krótka, Seguchi obrócił się szybko i chwycił go za kostkę, powodując, że chłopak upadł na ziemię uderzając głową w kant biurka. Upadek spowodował, że zrobiło mu się ciemno przed oczami, potrząsnął głową próbując dojść do siebie, ale w chwili gdy chciał wstać blondyn przyszpilił go do ziemi ciężarem swojego ciała.

- Gdzie się wybierasz Shu chan… nie ładnie tak wychodzić w połowie zabawy, kiedy zaczynamy się dobrze… – przyciągnął jego twarz do siebie chwytając go za brodę i zlizał strużkę krwi płynącą z rozbitego czoła - …bawić. Wpił się w jego usta gwałtownie, przygryzając jego dolną wargę mocno, chcąc dostać się do jego wnętrza. Co się mu udało. Shuichi poczuł w ustach metaliczny posmak własnej krwi, poprzez wymuszony pocałunek Tohmy. Nagle został przypięty paskiem do nogi biurka, nawet nie zauważył kiedy to się stało i jak. Bał się i to bardzo, jeszcze nigdy Tohma nie posunął się tak daleko jak dzisiaj. Zastanawiał się co takiego mogło się stać. Co sprawiło, że zazwyczaj drobne podchody starszego zmieniły się w próbę gwałtu, a już wkrótce w gwałt. „ Tym tempem – rozmyślał Shuichi - szybko pozbędę się cnoty, której tak pilnie strzegłem siedemnaście lat. Ech …pięknie! Jeszcze na sarkazm mnie wzięło, no świetnie już nawet nie mam na sobie spodni!! Pomocy niech ktoś mi pomoże, ja nie chcę… nie chcę… nie… nieeee…"

- Gdzie jest Shuichi bando leni? – Zapytał zirytowany blondyn z kucykiem bronią wycelowaną prosto w czerwonowłosego.

- Tohma go wezwał do siebie K san – spokojnie odparł chłopak siedzący przy keyboardzie.

Blondyn zmarszczył brwi, a jego cała postać zdrętwiała. Widząc to zielonowłosy zapytał.

- O co chodzi K san, zrobiłeś taką minę jakby ktoś miał umrzeć.

- Obawiam się, że może być gorzej, jeśli szybko się nie pośpieszę – odparł zdenerwowany mężczyzna wychodząc ze studia nagrań kierując się prosto do biura Prezydenta NG.

- K san zaczekaj!- krzyknął czerwonowłosy chłopak-o co chodzi!! Dlaczego zawsze ktoś musi być z Shuichim jeśli idzie do Seguchiego? Po co go tak pilnujesz, odkąd zostałeś naszym menadżerem. Co takiego się stało? – zapytał chłopak chwytając go za rękaw koszuli- Proszę K san… - spojrzał na niego błagalnym wzrokiem - …ja się po prostu o niego martwię. Proszę mi powiedzieć.

- Przykro mi Hiro, ale nie mogę, obiecałem mu to. A teraz puść mnie muszę iść.

Blondyn oddalił się pozostawiając chłopaków samych na korytarzu.

- Suguru to mi się nie podoba. Shuichi nigdy nie miał przede mną tajemnic, a odkąd zaczęliśmy pracować dla Seguchiego… On się zmienił nie do poznania. – Hiro oparł głowę o ścianę ciężko wzdychając i szepnął.

- On jest moim najlepszym przyjacielem, ale czuję, że go tracę…

- Hiro za bardzo się martwisz, jestem pewny że Shuichiemu nic nie ma. A K san za bardzo się martwi, zresztą tak samo jak ty.

Suguru wypowiadając te słowa sam sobie nie wierzył. Sam dawno zauważył dziwne zachowanie kuzyna w stosunku do ich różowowłosego przyjaciela. Ale nie sądził, żeby posunął się tak daleko aby mu zagrażać.

- Dzięki Suguru kun… – zaczął czerwonowłosy wyrywając niskiego chłopaka z zamyślenia -… tego mi było trzeba, opinii osoby nie związanej emocjonalnie tak bardzo jak ja. Dobry z ciebie przyjaciel.

Mimo, że te słowa zabrzmiały chłodno, chłopak wiedział o co mu chodzi. Uśmiechnął się kładąc rękę na ramieniu wyższego.

- A od czego są przyjaciele. I pamiętaj jeśli Shu będzie gotowy do zwierzeń to jestem pewny, że będziesz pierwszą osobą do której się zwróci.

Hiro spojrzał na Suguru i uśmiechnął się pod nosem „ tak teraz na pewno wszystko będzie dobrze".

Całe zajście obserwował z ukrycia Sakuma Ryuichi. Wychodząc zza rogu korytarza zauważył K szarpiącego się z Hiro kun, od razu chciał do nich podejść z Kumagoro i przywitać się, ale kiedy z ust rudzielca padło imię jego ukochanego Shu… postanowił zostać w ukryciu i przysłuchać się ich rozmowie. „To, że czasami zachowuję się jak dziecko, nie oznacza, że nim jestem, w końcu mam 31 lat, mim o że nie wyglądam."

- Że co? jestem dzieckiem? – szepnął cicho do różowego królika, nie chcąc aby go usłyszeli - No wiesz co Kumagoro, teraz to mnie zraniłeś. W stosunku do mojego Shu chan zawsze jestem poważny. Tylko on tego nie zauważa. On sądzi, że ja tylko żartuję, ale… Co? Co mówisz? Shu chan jest w opałach?

Ryuichi zaczął uważniej przysłuchiwać się rozmowie. A gdy do jego uszu dotarło, że Shuichi jest sam z Tohmą wpadł w panikę. Od dawna wiedział o małej obsesji przyjaciela względem drobnego piosenkarza.

- Kumagoro co robić? – zapytał różowego królika - Tohma na pewno będzie chciał wykorzystać sytuację i jego też.

- Masz rację, K na pewno go ocali… – radośnie zauważył piosenkarz- …ale może jednak pójdziemy za nim - powiedział Ryuichi po chwili widząc odchodzącego K – będziemy pewniejsi, jeśli sami zobaczymy Shu chan bezpiecznego.

Piosenkarz wykorzystując nieuwagę chłopaków rozmawiających ze sobą, przemknął obok, kierując się wprost do biura Tohmy. W celu ocalenia go z krytycznej sytuacji, w której na pewno się znajduje.

3