Siedział pod tym samym drzewem, pod którym pochował tak niedawno Rona. Był tak otępiały, że początkowo sądził, iż jego ciało oziębłe jest od chłodu ziemi i bezruchu. Dementor jednak zbliżał się i Harry dostrzegł go w ostatnim momencie. Wspomnienia chwil spędzonych z Ronem miał zawsze pod ręką, kiedy wypowiadał zaklęcie. I Patronus odgrodził go od dementora niemal od razu.
Widział Rona jak żywego przed swoimi oczami. Dementor jednak nie drgnął i Harry ze zdumieniem dostrzegł jak Patronus zostaje pochłonięty wraz z najcudowniejszymi wspomnieniami jego życia. A potem wraz z nim całym.
Ten pocałunek nie smakował tak gorzko jak się spodziewał.
