Alegria czyli radość

Autor: Zilidya

Beta: Uznano poprawki sandwich xD

Bardzo dziękuję.

Spełnienie życzenia Sary R.

http:/chomikuj.pl/Neettra/Soundtracki?Cirque+Du+Soleil+-+Alegria+(2004)/01.+Alegria,3/url

Ten krzyk był niezwykły.
Severus uniósł głowę, zrzucając z siebie martwe ciało śmierciożercy, którego trafił Avadą dosłownie w ostatniej chwili. Wtedy też usłyszał ten krzyk, i tylko dlatego, że rozbłysk błyskawicy oślepił go na chwilę, nie widział kto krzyczał.
W głosie wręcz wrzeszczącego słyszał zarazem radość i wściekłość. Rozejrzał się, próbując dojrzeć coś i przez strugi deszczu.
Stał na skarpie tuż nad jeziorem, unosząc ręce nad głową; krzyczał do burzowego nieba. Nie zwracał na nic uwagi. Ani na deszcz lejący się z prawie czarnych chmur, ani na uciekających śmierciożerców, czy błyski zaklęć.
Severus zamarł.
GdziebyłCzarnyPan?
Atak na szkołę nastąpił tak niespodziewanie, że nie zdążyli nawet obudzić uczniów i ukryć ich w bezpiecznym miejscu. Na szczęście Lord był tak pewny swej siły, że zabrał tylko garstkę zwolenników. Ale gdzie był teraz? I kim był krzyczący?
Albus i Minerwa opanowali już sytuację, wyłapując pozostałych przy życiu śmierciożerców, więc ruszył w stronę postaci, która powoli opuszczała ręce. Jej krzyk przerodził się w pełen ulgi i radości śmiech.
Nagle rozpoznał ją.
— Potter! — Chłopak obrócił się do niego i uśmiechnął, jakby właśnie wygrał mecz quidditcha. — Co tu robisz?
— Alegria. Nie ma go. Alegria. Jestem wolny. Alegria. Mogę mieć marzenia.
— Bredzisz, Potter — mruknął, ale wtedy zobaczył coś u stóp chłopaka.
Czarny Pan leżał nieruchomo z twarzą wykrzywioną wściekłością.
— Zabiłeś go — stwierdził sucho.
— Alegria. Nieprawdaż?
Potter podszedł do niego i to, co stało się teraz, po raz pierwszy wstrząsnęło światem Severusa Snape'a.
Chłopak pocałował go. Chwycił za szatę, przyciągając bliżej, i połączył ich wargi. Jęk z ust Pottera zabrzmiał tak wspaniale, że Severus nie potrafił się powstrzymać, i pozwolił mu wtargnąć głębiej. Dopiero brak powietrza spowodował, że oderwali się od siebie.
— Alegria — szepnął Harry, opierając głowę na jego ramieniu, ale nadal nie puszczając.
— Tak. Alegria, Potter — zawtórował mu, unosząc kącik ust.

Koniec.

1